Poznałam dziś nowe słówko – raptura. To z łacińska notatka, szybki zapisek. Podoba mi się.
Ogólnie dziś tak notatkowo w formie zahaczającej o bigos. Skojarzenia i wieści stare i nowe.
Z nowych: w lesie między Tarasówką a Zgorzeliskiem widziano panią Niedźwiedź z podwójnym przychówkiem. Jeden z mieszkańców poszedł poić krowy. Zobaczył, że pod lasem leży w trawie coś brązowego, pomyślał: „Krowa”. Przeliczył swoje – wszystkie są. To poszedł zobaczyć, co w takim razie leży. I wtedy to coś się podniosło, stanęło na dwóch łapach a do lasu smyrgnęły dwa brązowe mniejsze. Wtedy duże obróciło się na łapach i poszło za mniejszymi. Odeszła mi jakoś ochota na spacery pod wyciągiem…
Słyszałam dziś Agnus Dei w wersji góralskiej – „który gładzis grzechy świata”. Fajne.
Dowód na to, że Małe Ciche też intensywnie kibicuje, tu chyba przyjezdni:
Tu jeszcze przedwyjazdowa fotka – cekawe czy chodzi o kierowcę, czy pasażerów?
Z kolei ta fotka jest tak wieloznaczna, że chyba najlepiej zostawić ją bez komentarza:
I żeby nie było, że fotografuję tylko śmietniki, wieczór w MC:
Przez pogodę – halny i deszcze – trudno zebrać siano. Tu ktoś zdążył.
Takie widoki i zupełnie za darmo.
Pogoda jest chwiejna, ale może wróżba IMGW na jutro się sprawdzi i będzie bezdeszczowo. Mam spore plany, zobaczymy, co da się zrealizować.
Tu plan B na wypadek burzy.
Muszę przypomnieć sobie, jak należy się zachowywać w razie ataku niedźwiedzia. Ostatnio ktoś odstraszył piłą mechaniczną, ale nie posiadam. Hm.