Sobota okazała się okienkiem pogodowym, którego potrzebowałam, żeby pocieszyć się górami. Trochę bałam się, co będzie ze stopami dosłownie zmasakrowanymi przez buty podczas moknięcia w Chochołowskiej, ale dobre plastry dały radę. Już piątkowy wieczór był piękny – przewiało nawet resztki chmur i szczyty odcinały się piękną bielą od reszty krajobrazu. Poszłam na Wiktorówki, udało mi […]
Archiwa tagu: Wiktorówki
Jadąc do Zakopanego w niedzielę, miałam wrażenie, że przed naszym autobusem porusza się po niebie olbrzymia niewidzialna spycharka i przesuwa ołowianie chmury w stronę Tatr, a potem, het, za nie. Dzięki temu, kiedy wysiadałam na Parkingu p.o. Dworca, na całą scenę wyskakiwania z autobusu, chwytania walizki i kłusu z nią po dziurawym bruku do busika, […]
Co prawda kable doprowadzające prąd, co by ojcowie nie musieli go już w wiadrach nosić, w piątek kładzione były już na placu przy kaplicy, ale szlak od Zazadniej nadal zamknięty. Postanowiłam więc podjechać do Brzezin i przejść się od tamtej strony. Pogoda była piękna, szlak puściutki, zachęcający chłodną wilgocią cienia, pachnący żywicą i rozgrzanym igliwiem. […]
Niespodzianka pierwsza: nie ma dworca. To znaczy jest, ale w przebudowie, więc autobusy przyjeżdżają i odjeżdżają z parkingu pod Lidlem niedaleko DH Granit. To oznaczało, że objuczona plecakiem i walizką – oboje wagi ciężkiej – najpierw szukałam tam punktu z którego odjeżdża bus do MC, a potem po prostu poszłam na najbliższy przystanek, na którym […]
Nadal było inspirująco, choć zdecydowanie bardziej stresująco, o czym dalej. Okoliczności przyrody – mroźne i wizualnie powalające, na ile mogłam dostrzec zza szyby i podczas krótkich spacerów. Zbyt cienko się ubrałam (ewidentnie zaszwankowała mi wyobraźnia, kiedy wymyślałam sobie kreację) i teraz zastanawiam się, czy aspiryna zdoła mnie ocalić przed przeziębieniem, czy niekoniecznie. Losy się ważą. […]