Zaczęłam klasycznie, czyli od Wiktorówek i Rusinowej. Przy kaplicy odbył się mały pokaz pt. „Stefan – mistrz żebractwa”. Kot wynurzył się znikąd, wolnym wystudiowanym krokiem przeszedł za plecami siedzących turystów, po czym najpierw znacząco obok nich usiadł, a potem rozciągnął się w całej swej rudej okazałości i z miną „No możecie mnie już zauważyć – […]
Archiwum dnia: 11 czerwca, 2016
Okłamała mnie prognoza pogody. Miało prać żabami przy niskiej, jak na czerwiec, temperaturze. A tu ani żab, ani zimna. Upału też brak, zarejestrowano też wspaniały wiatr, co w połączeniu ze słońcem i dobrą widocznością daje genialną pogodę na pieszą wędrówkę. I trochę żal, że dziś przyjechałam, więc nie było czasu na łazęgę. Zresztą dopiero teraz […]