Było sennie, szaro i leniwie. Tak leniwie, że o mały włos nie spóźniłam się na ostatnią mszę o 18.00. Dopiero późnym popołudniem zaczęło przebłyskiwac słońce, co oczywiście wykorzystałam do uwiecznienia szala na balkonie. Kawałek Nepalu nabyty w Gdańsku wylegujący się w słońcu na Podhalu. Wędrowniczek… (wszelkie skojarzenia z napojami wysoce wyskokowymi nieuprawnione). Kawałek miotły w […]