Przedburzowo a potem burza. Siedzę na tym moim poddaszu, słucham szumu ulewy o dach i jest sennie. Jutro ma wiać i lać, czyli ciąg dalszy tej nocy. Ale kto tam wie, co będzie.
Dobrze mieszkać w miejscu, gdzie jedyną rozrywką jest spacer, a jedynymi budynkami instytucjonalnymi – kościół, szkoła i remiza. Nawet poczty nie ma i dobrze mi z tym. Po mszach ludzie stoją pod kościołem i rozmawiają, widać też, że cenią ojców, którzy tam posługują od kilku lat. Tę dobrą bezpośredniość i prostotę słychać w modlitwach wiernych i życzeniach dobrej niedzieli a przy okazji też dobrych sianokosów. Dziesiejszy deszcz im raczej nie pomógł, trzeba by pomodlić się o dobra pogodę – skoro tu dominikanie pracują, to może Jacek wesprze…
Czas spać, ta ulewa tak sugestywnie usypia…