Małe Ciche pachnie sianem. I owcami. Rzeczywiście jest ciche i bardzo mnie to cieszy.
Z okna widok na zielone. Wszystkie szlaki do dyspozycji i gościnny dom w Staszelówce.
Mam nadzieję, że odpocznę. Negocjuję na ten temat z samym św. Józefem (przyjmował dziś w stroju roboczym, ale nie podejrzewam go o brak sympatii do przychodzacych). Wziać oddech, głęboki oddech. Wreszcie można.
PS
Złota Głoska z dzisiejszego kazania (by o. Musialski OP):
Bo ludzie – mężczyźni i kobiety
kochaja różne gadżety (było o wolności serca)
A bywajże, Elu, w Małem Cichem, baw się i zbawiaj (nie sama) 🙂
Często ja pomieszkuję w tamtych stronach, jakby mentalnie stamtąd, dopiero tam odnajduję się w swojej istocie stróża i pasterza (a raczej zaganianego i zaganiającego owczarka) 😉
W Małem byłem raz, ale wspominam pięknie tę wycieczkę – począwszy od kościółka dominikanów (aleś Ty przywiązana do nich, jak pies czyli sunia właściwie 😉 no i wiadomo teraz, dlaczego św. Józef 🙂 ), przez Zgorzelisko z pełnym pokoju widokiem na łańcuchy wolności – albo, z drugiej strony, aż po kaplicę na Tarasówce (stanąłem tam sobie za ołtarzem i dumałem trochę), gdzie wyżej ławeczka widokowa ku pamięci Heleny i Włodzimierza Hagemajerów 🙂
Ja wczoraj byłem w Borach Borach (Tucholskich) i pomyślałem o Tobie śród sosen (wiesz czemu 😉 ) – to Ty musisz o mnie pomyśleć pod jakim smrekiem 🙂
Fajnie, że jako ludzie mamy możliwość spotykania się na odległość poprzez miejsca, które odwiedzamy 🙂
Pozdrawiam serdecznie, że hej:) I widzę Cię 🙂
nie, no, permamentna inwigilacja, no! 😀
jutro wybieram się na Wiktorówki, jak po drodze zajdę pod jaki smrek, to pomyślę o tobie
pozdrawiam z niemożliwie pięknego MC
„Widzę Cię” to taki góralski toast. Żartobliwie można odpowiedzieć „I ja nie ślepa/y” 🙂 Zdrowiej u zdrojów 🙂
dzięki 🙂
Cieszę się, że Ci się podoba. Odpoczywaj!
Siądź na łączce pod wyciągiem, sfotografuj widok przed sobą i wrzuć na stronę
nie wzięłam kabelka 😦 spróbuje bluetoothem
Kraina mojego dzieciństwa 🙂
o, to piękna miałaś tę krainę 😉 bardzo!
od trzech lat jeździmy do Małego Cichego w październiku i niestety mamy trochę inne odczucia, jakby Małe Ciche zamieniało się powoli w Duże i Głośne. Zobaczymy jak będzie w tym roku.
Obawiam się, że wyciąg narciarski tak owocuje. Z jednej strony fajnie, bo ludzie mają z czego żyć. Z drugiej zostaje taki emocjonalny niedosyt 🙂