Grób Pański u Dominikanów AD 2012

[jednak publikuję i obiecuję, że juz nie bede zdejmować 🙂 ]

Wywołał kontrowersje i to spore. Nie widziałam go inaczej, niż na zdjęciach, ponieważ zajmowałam się zbieraniem sił na Niedzielę Wielkanocną. Kontrowersje wywołał fakt, że Najświętszy Sakrament nie był wystawiony w monstrancji przykrytej welonem, a zawieszony na żyłkach na tle płótna, na którym była wydrukowana spekana ziemia, czy jak skojarzyło się o. Pawłowi Kozackiemu, ziemia zaorana.

Nie widziałam [bezpośrednio], ale się wypowiem 🙂

Najpierw będzie pozytywnie: pod względem estetycznym było to piękne. Rozpisana na kartkach obok interpretacja też koszer (zdjęcie miało być ilustracją do Iz 24.35), ale tylko pod względem intelektualno-artystycznym. Bo pod względem teologicznym, przykro mi to pisać, ale ten Grób był fatalny.

Twórcy Grobu oraz opisujący go później o. Paweł nie zauważyli jednej, bardzo istotnej kwestii: złożenie do Grobu oraz zstąpienie do Otchłani NIE SĄ szczytem ogołocenia Wcielonego Boga. Tym szczytem jest, zgodnie z danymi biblijnymi i Tradycją Kościoła, moment wcześniejszy a mianowicie śmierci na krzyżu.

Argumenty:
– Hymn o kenozie, Flp 2,8: „uniżył się do śmierci i to śmierci krzyżowej, za co Bóg wywyższył Go”, nic o złożeniu do grobu
–  zgodnie z relacją św. Jana ostatnie słowa Jezusa na krzyżu brzmią: „Wykonało się” – śmierć Jezusa jest ostatnim akordem Jego uniżenia, dzieło się dokonało.
– Jezus zostaje pochowany po królewsku, nie jak skazaniec: 100 funtów mirry i aloesu, drogocenny całun, chusta z bardzo drogiego bisioru położona na twarz, grób wykuty w skale, przeznaczony do pochowania tylko jednej osoby.*
– zstąpienie do Otchłani jest marszem zwycięskiego króla, a nie kolejnym etapem upokorzenia Jezusa: tak o tym pisze zarówno św. Piotr ( 1P 3,19), anonimowy twórca homilii odczytywanej w Godzinie Czytań w Wielką Sobotę, jak i prawde tę wyraża wschodnia ikona Zstąpienia do Otchłani, na której Jezus łamie wrota Szeolu i wyprowadza Adama i Ewę.
Dlatego drogocenna monstrancja (symbol królewskiego majestatu – zgoda, że tu można było użyć innego symbolu) przesłonięta welonem (symbol tego, że nasze oczy pozostają niejako „na uwięzi” – widzimy tylko śmierć, a tymczasem tam juz dokonuje się zwycięstwo życia).

Tegoroczny Grób Pański u dominikanów był dla mnie osobiście apoteozą śmierci. Jej ostatecznego zwycięstwa, bo nawet po procesji rezurekcyjnej nie pojawiły sie w nim kwiaty czy jakikolwiek inny symbol zwycięstwa życia. Wbrew cytatowi, który miał ten Grób ilustrować („rozleje zdroje po wyschniętej ziemi”) żadne zdroje sie tam nie pojawiły. Grób pozostał wyschnięty i martwy.

Co do nieszczęsnych żyłek, na których zawisł pojemnik z Ciałem Pańskim: jeśli chodzi o moją osobistą wrażliwość, to wolę, jeśli ofiarowany nam do adoracji fragment żywego, cierpiącego serca Jezusa umieszczony jest w czymś bardziej stabilnym. Nie mogę też pozbyć się poczucia, że w tym przypadku, pomijam tu intencje autorów, trudno było się opędzić od wrażenia, że Ciało Pańskie zostało uprzedmiotowione i sprowadzone do poziomu elementu instalacji artystycznej. Podobnie zreszta, jak we wszystkich Grobach polityczno-społecznych (nie lubię :/).

Wypowiedziałam się i mi ulżyło 🙂 Można mnie zglanować.

* Z samą sceną pochówku kojarzy mi się zresztą sytuacja podczas oblężenia Minas Tirith we „Władcy Pierścieni”, kiedy to Widfara stwierdza, że odwrócił się wiatr. I rzeczywiście, tego dnia do przystani przybijają statki z odsieczą prowadzoną przez Aragorna, przygnane tym odmienionym wiatrem.  Ale to tylko takie tam pogańsko-literackie skojarzenia 😀

40 myśli nt. „Grób Pański u Dominikanów AD 2012

  1. I bardzo dobrze, że jednak umieściłaś ponownie. Tym bardziej, że w okolicy Zmartwychwstania nie jest niewłaściwym wypowiadać się o czymś czego się naocznie nie doświadczyło:-)

    Zgadzam się na 1000% z frazą:
    …Ciało Pańskie zostało uprzedmiotowione i sprowadzone do poziomu elementu instalacji artystycznej. Podobnie zreszta, jak we wszystkich Grobach polityczno-społecznych (nie lubię :/).

    Za dużo polityki, za mało kerygmy.

    • O ile też w pełni zgadzam się z frazą:
      „Ciało Pańskie zostało uprzedmiotowione i sprowadzone do poziomu elementu instalacji artystycznej”.
      o tyle w adoracji szukałbym adoracji a nie kerygmy.

  2. A dla mnie to, że tutaj nic, kompletnie NIC, bo nawet nie monstrancja, nie odrywało mnie od adoracji samego Boga, było dużym przeżyciem. Teraz, po Twoich wyjaśnieniach już wiem, że teologicznie nie było to trafione, ale to odarcie ze wszystkich ozdobników (jeszcze lepiej, gdyby w tle było czarne płótno otchłani) było naprawdę warte przeżycia.

    • To taki problem powiesić sobie kawałek białego krążka na tle czarnej zasłonki i przeżywać? Ja tam wolę inne przeżycia, ale co kto lubi. Natomiast Jezusowi w Eucharystii należy się cześć, niekoniecznie ma być ona związana z przeżyciami ludzi.

      • Miałam napisać zjadliwą odpowiedź, ale się rozmyśliłam. Prawdopodobnie jest to efekt piątkowej adoracji, bo sama siebie nie poznaję 🙂 Radości ze zmartwychwstania życzę!

    • „A dla mnie to, że tutaj nic, kompletnie NIC, bo nawet nie monstrancja, nie odrywało mnie od adoracji samego Boga, było dużym przeżyciem.” – takież samo doświadczenie stało się i moim udziałem. No ale – przyznaję – telog oczywiście ze mnie żaden.

      • Anonimie, przedstaw się, proszę 🙂

        Wystawienie bez monstrancji tez jest możliwe, i to nawet (tak, tak) w zgodzie z tymi strasznymi, faryzejskimi przepisami liturgicznymi: bierzemy kustodię (naczynie, które możecie zobaczyć, kiedy np. kapłan przenosi Ciało Pańskie z tabernaculum do ołtarza, na którym jest monstrancja) lub melchizedeka („widełki” w których umieszczane jest Ciało Pańskie w monstracji) i stawiamy na czymś, co jest w kolorze tła. Przepisy sa zachowane, prostota też.

  3. złożenie do Grobu oraz zstąpienie do Otchłani NIE SĄ szczytem ogołocenia Wcielonego Boga

    Ach! Kiedyś tak wierzono, ale teraz dotąpiliśmy pełni Objawinia!. Ale Pani widocznie jeszcze nie wie co nam nauczył wielki Hans Urs!

    🙂

  4. Ja czegoś nie rozumiem, może tępa jestem baba, ale czy to, co wisiało na żyłkach było dekoracją czy konsekrowaną Hostią? Nie rozumiem jak można Hostię stawiać przed ludźmi do adoracji w inny sposób niż w monstrancji, jak można bawić się Nią, dotykać, instalować, przekłuwać aby powiesić jak jakiś przedmiot, rekwizyt. To profanacja, z punktu widzenia wiary prostej, tępej baby. Nie widziałam tego i dobrze, bo kościół to nie miejsce na prezentację własnych wizji artystycznych czy manifestów politycznych. Może się mylę ale coś mi tu nie styka, chyba jest w tym jakieś nadużycie ze szkodą dla sacrum.

  5. „bierzemy kustodię (naczynie, które możecie zobaczyć, kiedy np. kapłan przenosi Ciało Pańskie z tabernaculum do ołtarza, na którym jest monstrancja) lub melchizedeka (“widełki” w których umieszczane jest Ciało Pańskie w monstracji) i stawiamy na czymś, co jest w kolorze tła. Przepisy sa zachowane, prostota też.”
    Czyli gdyby nie żyłki, to byłoby ok? Bo wszystko inne zostało zachowane. Ale w czym żyłki statycznie umocowane (Pan Jezus nie „dyndał się”, jak to ktoś sugerował, wydawało się, jakby stał na niewidzialnej podpórce, bo żyłek widać nie było) są gorsze od „czegoś w kolorze tła”?

    • Ciało Pańskie byłoby umieszczone w naczyniu, które jest do tego przeznaczone, nadaje się do przenoszenia, jak monstrancja, i przede wszystkim byłoby widać, ze to wystawienie (byłaby podstawa i naczynie liteurgiczne) a nie element instalacji. Ale fakt, nadal teologicznie byłoby to nie do końca tak, jak trzeba.

      tak za mną chodzi idea, że ten Grób mozna było zrobić inaczej i to nadal zachowując inspirację z Iz: wydruk zrobić na siatce lub innym przejrzystym materiale i Ciało Pańskie w monstracji wystawić za tym wydrukiem. Zastąpiłby on welon, świetnie obrazował całun zasunięty na twarz narodów (po procesji rezurekcyjnej można by było nawet zostawić tę tkaninę rozdarta dla zwiększenia dramatyzmu:) ) a całośc byłaby podporzadkowana jednak wystawieniu a nie koncepcji twórców.

      • Fajny pomysł na przyszły rok! Serio, serio 🙂

        I jeszcze jedno: to, w czym było umieszczone Ciało Pańskie, to chyba jednak było jakieś srebrne naczynie (nie wiem, na ile liturgiczne 😉 I jak dla mnie, naocznego świadka tego wystawienia, to było wystawienie. Nie udało mi się tego pomylić z niczym innym. To tak, żeby uspokoić rozgorączkowane dyskusje na temat „przekłuwania” Hostii. Mam dziwne wrażenie, że ci, którzy Ciało Pańskie tam umieszczali, zachowywali się z maksymalnym szacunkiem. Nie była to w końcu „banda profanów” 🙂

  6. A jeszcze tak mi przyszło na myśl: przecież przeniesienie Ciała Pańskiego do grobu to element liturgii wielkopiątkowej. Głównym celebransem w piątek był doktor teologii na tyle radykalny, że na prawo od niego już tylko ściana. Dlaczego on nie zaprotestował, nie zażądał przyniesienia bardziej adekwatnych elementów do wystawienia? Może jednak nie była to tak wyraźna „profanacja”, skoro nie zaprotestował przed umieszczeniem Hostii w takiej „monstrancji”?

    • Z tego co mówiła Kasia, która kątem oka widziała całą sytyuację, to nie główny celebrans umieszczał w Grobie Ciało Pańskie (zresztą nawet przez chwilę nie podejrzewałam, żeby miał z tegorocznym Grobem cokolwiek wspólnego). Procesja przeszła jak należy (z monstrancją okrytą welonem), a przy Grobie przejął ją o.Szustak. Czy uczestnicy procesji od razu widzieli co się szykuje, to nie mam pojęcia, ale przypuszczam że nie.

  7. Historia relacji Boga z ludźmi to różne rodzaje kenozy. To, że jest stale obecny, pozwala się dotykać, połykać, mieszkać w ludzkich sercach (nieraz niegodnych – bo jak dają to trzeba brać) – to kenoza. Jest dotykany przez niegodne kapłańskie, ludzkie, często grzeszne ręce – to kenoza. A „instalacja” dominikanów mimo, że kontrowersyjna (bo zrobiona inaczej niż w średniowiecznym wynalazku jubilersko-artystycznym monstrancji) stanowi wyraz czci wobec Tego, który się uniża i też jest Jego kenozą. Na krzyżu było bardziej zdecydowanie mniej estetycznie. W powyższej dyskusji wynika, że większość jest przyzwyczajona do tradycyjnych wizualizacji tajemnicy uniżenia Pana. A On jest wciąż taki sam czy w złocie, czy okryty welonem, czy na krzyżu, czy na żyłce u dominikanów. Myślę sobie, że się uśmiecha nad tymi którzy główkują dlaczego został umieszczony na żyłce. Uśmiecha się ten, który zawisł na krzyżu, nad tym może lepiej porozważać…

    • Znowu to samo.
      Instalacja beczkowiczów (proszę nie pisać „dominikanów” i nie mieszać do tego wszystkich ojców, bo część jest zbulwersowana tym co się stało – wczoraj miałam okazję z takim rozmawiać, a nie jest jedyny) nie stanowiła wyrazu czci, poniewaz Ciało naszego Pana, Jezusa Chrystusa, zostało potraktowane jak PRZEDMIOT, element kompozycji, wystroju. I o ile Jemu wolno było się uniżyć, dać się podeptać, zabić, oddać się nam w Najświętszym Sakramencie, bo jest Bogiem, o tyle nam nie wolno na Niego podnieść nawet najmniejszego paluszka.

  8. A w tym wszystkim Zły ma największy ubaw, nic nie musiał robić, sami zmarnowaliśmy to, co nam przeżycie Triduum mogło dać. Gratulacje dla nas wszystkich! 😦

  9. Oj, a propos paschy – tej jadalnej to sobie przypominam sernik mojej mamy. Bardzo mi smakował. Delikatnie waniliowy, bo miał dodany budyń waniliowy, z dużymi rodzynkami, odpowiednio wilgotny i polewą z mlecznej czekolady. Widziałam u Wencla lody o smaku sernika. Spróbowałam. Dobre. Wencel wymienił wafle do lodów. Kiedyś były duże, ostre i toporne w smaku, teraz są delikatne, kruche, nienachale jeśli chodzi o smak. Ot, godny dodatek do lodowych gałek.

  10. Ja jeszcze nie skończyłam!!! A post „poszedł” do moderacj. Polecam – tym którzy nie są zadrutowani 🙂 – czekoladę „Milkę” z ciemnym nadzieniem. Oryginalna w smaku. Stosunkowo rzadko dostępna. A także czekoladę „Wedla” w deserwoej czekoladzie z nadzieniem migdałowym. Dobra pod
    warunkiem, że świeża. No cóż, ja jeszcze bardzo lubię kruche krówki. Mlam.

    Jak ja bym chciała mieć kawiarenkę ze słodyczami. Z dobrą kawą. Bezpretensjonalną, kolorową, żywą, wesołą.

  11. ad vocem do Moniki: raczej ani beczkowicze, ani dominikanie nie podnieśli najmniejszego paluszka na Pana, a w zamierzeniu autorów grób Pański stanowił rodzaj hołdu złożonemu Zbawicielowi, niezależnie od odbioru jedynie prawowiernych i przyzwyczajonych do jedynie słusznych sposobów oddawania czci Bogu. Zatem Obecność Pana pod postaciami eucharystycznymi nie stanowi jakiegoś tam Przedmiotu, wobec niej chrześcijanin zajmuję postawę adoracyjną. I pracują tu kolanka, a gesty niektórych paluszków źle mi się kojarzą…

    • Myślę, że pora skończyć już tę debatę. Na koniec dodam tylko, że byli tacy, którzy patrząc na ten Grób byli zgubieni, bo nie widzieli w nim wystawienia i to byli tzw. katolicy stanów średnich, nie „jedynie prawowierni”. Pewne znaki są przyjęte w Kościele i ich brak może powodowac zagubienie a przez to brak gestów adoracji.

      Nie debatowalismy tu poza tym o intencjach twórców Grobu, tylko o przystawalności jego znaczeń do teologii i liturgii Kościoła. Przynajmniej takie było założenie mojego posta 🙂

      • Zgadzam się, że nowinki mogą powodować zagubienie i niezrozumienie. A debata, rozmowa, wyjaśnianie bywa, jest potrzebne… the end

    • „beczkowicze, ani dominikanie nie podnieśli najmniejszego paluszka na Pana”
      Raczej, jak powiedzieliby beczkowicze przygotowujący grób o konsekrowanej Hostii, „beczkowicze, ani dominikanie nie podnieśli najmniejszego paluszka na SYMBOL Pana […] Zatem Obecność SYMBOLU Pana pod postaciami eucharystycznymi […]”.

      • Abdul, błagam, koniec tej krucjaty. Na wszystkich mozliwych forach wciąż wymieniane są te same argumenty, co znaczy, że co miało byc powiedziane – zostało. Fakt, że wypowiedzi osób z Beczki w kilku przypadkach są nieprecyzyjne i dają przez to świadectwo kiepskiej, niestety, formacji w duszpasterstwie, tez juz był wielokrotnie przywoływany. Nie widze potrzeby dalszego generowania poczucia, że dyskutanci wpadli do betoniarki w charakterze niewypowiadalnego i se teraz wirują.

      • Symbol raczej przywołuje obecność Pana (np. symbol krzyża). W przypadku konsekrowanej Hostii jest tu Obecność realna, rzeczywista, substancjalna – tak uczą katolicy. Symbole obecności w Eucharystii widzą protestanci. Zatem albo ktoś podziela nauczanie protestanckie, albo hostia w grobie nie była konsekrowana… dobrego dnia i już milczę ewiater

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s