Pokusa zafałszowania stanu

Czasem czuję pokusę: uciec, zatrzasnąć drzwi w jakimś eremie, zaprzestać walki. Wiem, ci zatrzaśnięci w pustelniach też walczą. Ale dla mnie to byłoby zaprzestanie. Podpisanie kapitulacji pod pozorem zawarcia paktu o nieagresji.

Oglądaliśmy wczoraj „Siódmą pieczęć” Bergmana. Grający ze śmiercią w szachy rycerz bardziej przypomina mnicha a jego relacja do rodziny kuglarzy pokazuje, jak relacje w społeczeństwie rozumieli średniowieczni. Każdy stan ma swoje powołanie i one wzajemnie się budują: ci, którzy budują Kościół cieleśnie, zradzając kolejne pokolenia, i ci, którzy budują go i strzegą duchowo. Tak pisał Tomasz z Akwinu, broniąc powołań zakonnych. I to robi rycerz zmagający się z pytaniem o istnienie Boga, a ostatecznie oddający swoje życie za tych, którzy wezwani zostali do przekazania biologicznego życia. Wierzy, choć mierzy się z pustką, i to jego wydaje się, że bezsensowne stawianie pustce pytania jest fundamentem i ratunkiem dla tych, którzy chcą zobaczyć coś więcej.

Ale czasem większym wysiłkiem jest wychodzić, ryzykować upokorzenie, odrzucenie i ból. To ćwiczy inne części duszy i serca. zmusza je do poszerzania się i odwracania od siebie do innych. Krzyż jak krzyż, najważniejsze, żeby był dobrze dopasowany. Tu chińska masówka nie wchodzi w grę.

Moje drzwi mają pozostać otwarte. A ja mam zasiąść jak średniowieczny rzemieślnik na progu mojego domu i być dla tych, którzy mnie potrzebują. Zresztą zawsze byłam kiepska w grach strategicznych.

8 myśli nt. „Pokusa zafałszowania stanu

  1. Nie chciało mi się wczoraj przyłazić, choć „Siódmą pieczęć” mogłabym obejrzeć jeszcze raz. Kiedyś zrobiła na mnie wrażenie, pomimo, iż nie wiem, czy ją wtedy zrozumiałam. Bergman ma swoją specyfikę 😉

  2. „Moje drzwi mają pozostać otwarte. A ja mam zasiąść jak średniowieczny rzemieślnik na progu mojego domu i być dla tych, którzy mnie potrzebują” – ale w godzinach otwarcia zakładu, he, he…trochę czasu dla siebie też trzeba mieć a po zmroku drzwi zamknąć na klucz.

Dodaj komentarz