„Tak więc estetyka może być pomocna w życiu

nie należy zaniedbywać nauki o pięknie” – kocham tę frazę z Herberta, a dokładnie z wiersza „Potęga smaku”. Warto powiedzieć ją sobie głośno, żeby usłyszeć wybijany przez nią rytm. Miłość do języków klasycznych bardzo mocno odcisnęła się na twórczości tego poety i ma to wyraz nie tylko w wierności rytmowi recytacji.

Ech, żabą być… Cóż, ten talent akurat nie został mi dany,  więc może jednak przejdźmy do znaczenia estetyki. Otóż jeśli w naszej estetyce nie ma miejsca na prawdę lub ma ona marginalne znaczenie, to jesteśmy świetnym materiałem dla marketingu, ale nie jako pracownik, ale jako odbiorca. Wystarczy słitaśnie coś zapakować, zrobić wokół tego szum, wytworzyć atmosferkę „must-have” i jesteśmy ugotowani. W sosie własnym.

Bo cóż to jest prawda? Liczy się przeżycie, emocjonalne poruszenie, ech, ach, etc.

A tak oto o wyłącznie widowiskowych przeżyciach pisał w „Opowieści pielgrzyma” Ignacy z Loyoli:

„Podczas pobytu w tym szpitalu zdarzało mu się wiele razy widzieć za dnia w powietrzu tuż obok siebie pewne zjawisko, które dawało mu wiele pociechy, było bowiem nadzwyczaj piękne. Nie rozpoznawał dobrze, co to jest, ale w pewien sposób wydawało mu się, że ma kształt węża z wielką ilością punktów błyszczących jakby oczy, chociaż nie były to oczy. Widok tej rzeczy sprawił mu wiele przyjemności i pociechy. I im więcej razy ją widział, tym bardziej wzrastała jego pociecha, a kiedy znów ta rzecz znikała, doznawał z tego powodu przykrości. (…) [p]oszedł uklęknąć pod krzyżem, który był w pobliżu, aby podziękować Bogu. Tam ukazało mu się to widzenie, które miał przedtem wiele razy, a którego nigdy nie rozumiał, a mianowicie ta rzecz, o której była wyżej mowa, i która wydawała mu się bardzo piękna i miała wiele oczu. Lecz tam pod krzyżem widział dobrze, że nie miała tak pięknego koloru jak zwykle. I rozumiał bardzo jasno i przy pełnej zgodzie woli, że był to szatan. I potem także wiele razy i przez długi czas zwykł mu się zjawiać, ale on na znak pogardy odpędzał go kosturem, który zwykle miał w ręce.”

Piękne? Piękne. Widok dawał pociechę? Dawał. Ale w zestawieniu z prawdziwym Dobrem straciło blask. Bo nie było ani prawdziwe, ani dobre. Więc też jego piękno było iluzją a ta ma to do siebie, że nie jest w stanie zaspokoić naszego pragnienia. Rozbudzi je, i owszem, ale nie nakarmi. Wiem, piszę banały, ale czasem chyba trzeba zarzucić oczywistą oczywistością. Czasem pomaga odzyskać równowagę.

Cytat z Loyoli wzięty stąd

2 myśli nt. „„Tak więc estetyka może być pomocna w życiu

Dodaj komentarz