Jeden z głębszych, moim zdaniem, wglądów w dynamikę relacji z drugim, ale przede wszystkim Drugim:
Dzięki miłości jesteśmy bowiem zdolni dostrzec zasadnicze cechy ukochanej osoby, więcej, uświadamiamy sobie cały jej potencjał, który jeszcze nie jest, lecz powinien zostać urzeczywistniony. Ponadto przez swoją miłość kochający człowiek daje kochanej przez siebie osobie moc urzeczywistnienia tego potencjału. Uświadamiając drugiemu człowiekowi, kim może i kim powinien być, powodujemy, że jego potencjał znajduje swe odbicie w rzeczywistości ( Człowiek w poszukiwaniu sensu, s. 166; podkr. moje).
Jestem głęboko przekonana, że tak patrzy na nas Bóg. Nie udaje, że nie mamy słabości – zresztą wystarczy poczytać w Ewangeliach, jak trzeźwo widzi swoich Dwunastu Jezus – jednak przede wszystkim widzi złożony w nas potencjał.
Swoje marzenie o nas. Piękne marzenie i niosące nam szczęście.
To też jest w Księdze, w 21 rozdziale św. Jana, kiedy Pan zapowiada Piotrowi, jak ten zginie. Nie słyszę w tych słowach zapowiedzi kary, dla mnie to proroctwo o ujawnieniu się potencjału miłości i wolności, jaki jest w apostole, choć wciąż jeszcze nie do końca rozwinięty. Trzeba czasu, pracy, ale przede wszystkim daru Ducha, żeby wydobyć z rybaka to, co najwspanialsze. Zamienić jego fileo w agapao – „zależy mi na tobie” w „z miłości do ciebie oddam życie”.
Najbardziej jednak do przemyśleń Viktora Frankla pasuje według mnie Pieśń nad pieśniami. Dialog dwojga zakochanych jest opowieścią o odkrywaniu piękna w sobie, ale też zachwytu drugim. Oblubieniec w oczach zakochanej jest królem, oblubienica, choć spalona przez słońce, jednak czuje się piękna, bo to widzi i słyszy w słowach ukochanego. Jest niepewna, ociąga się, potem jednak szuka tego, który był, a odszedł. On nie ma za złe jej niepewności i opieszałości, więcej – jest gotów zapłacić za nią, czyli dać jako mohar*, każdą cenę, a jednocześnie wie, z jej ust, że miłości nie da się kupić nawet za cały swój majątek. Jedyną walutą, która jest ceniona na tym rynku, jest spojrzenie, które potrafi spojrzeć poza słabość.
*mohar – kwota, za jaką pan młody „wykupował” pannę z rodziny ojca