Poranek

Przedwczoraj popadało, po czym zieleń wybuchła, rozlewając się po trawnikach i zawisając gęściejącą mgłą na drzewach. Na Grodzkiej zamiast martwej ciszy ostatnich tygodni wylewające się z bramy delikatne, ale dynamiczne dźwięki akordeonu. Muzyka idealnie pasująca do ciepłego poranka w mieście, nadająca zacienionemu częściowo ujściu ulicy przytulnego odcienia. Najpierw myślałam, że to ukryty w bramie uliczny grajek, ale nie – to muzyka z otwartego właśnie po remoncie hotelu w kamienicznym zaułku. Rzuciłam okiem w głąb jasnego dziedzińca, który tak pięknie wołał do mnie, i wrzuciłam w plany po zniesieniu obostrzeń wizytę w tym miejscu.

W zwyczajnym szumie miasta i przy tłumach przelewających się Królewskim Traktem pewnie by te dźwięki i widok mi umknęły – w obecnej sytuacji były zapowiedzią normalności. Było w nich też coś z wczesnego poranka w małym miasteczku na południu Europy, kiedy nie ma jeszcze tłumów, otwierają się pierwsze piekarnie i kafejki, słońce leniwie nagrzewa powietrze i bruk, a sąsiad przy stoliku, znad którego unosi się zapach dopiero co zaparzonego espresso, szeleści świeżą gazetą.

Na ulicach i placach więcej ludzi. Nadal na Rynku stoją samochody straży miejskiej i policji, ale powoli ulatnia się postapokaliptyczna atmosfera. Wiele knajpek i hoteli wykorzystało czas izolacji na remonty albo przebudowy, co świadczy o przezorności właścicieli, którzy zachowali kapitał i teraz właśnie częściowo go zainwestowali. Część kawiarń sprzedaje na wynos i sądząc po tym, że codziennie widzę przed nimi samochody dostawcze, sprzedaż nawet idzie.

Wygląda, jakby szło ku lepszemu.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s