Miałam nie zabierać głosu w dyskusji o egzorcyzmach i „Egzorcyście”, ale rzuciłam okiem w komentarze pod tekstem Piotrka Żyłki i przeczytałam, co następuje: „Jak dochodzi do opętań, zniewoleń czy dręczenia? głównie przez brak wiedzy, brak ostrzeżenia ludzie wplątują się w różne zagrożenia”.
Autor tych słów (nick: JuWu) ma rację, że brak wiedzy to wielki brak, także w sferze duchowej, ale nie ma racji, pisząc, że to główny powód opętań i zniewoleń.
Główny powód jest o wiele bardziej banalny, podobnie jak mało spektakularne (patrząc wyłącznie po ludzku) są sposoby na obronę przez diabłem.
Najczęstszym powodem zniewoleń i opętań (zastrzegam: nie jedynym – najczęstszym) jest brak regularnej modlitwy i życia sakramentalnego. Tylko i aż tyle. Jeśli ktoś nie żyje w łasce uświęcającej, to sam odrzuca opiekę duchową, jaką daje łaska.
Co więcej: modlitwa i życie sakramentami prowadzi do rozwoju duchowego, coraz mocniej ujawniają się w nas dary Ducha Świętego a jednym z nich jest dar rozeznawania duchów. Ten dar to intuicja ostrzegająca przed wszystkim, co ma choćby pozór zła, a jeśli już ktoś się w złe wpakuje, dar ten pozwala rozeznać swój stan i jego przyczyny. Nie trzeba mieć szczegółowej wiedzy na temat tego, co moze być zagrożeniem duchowym, bo dzięki Duchowi Świętemu nosi się w sobie „system wczesnego duchowego ostrzegania”. I to jest zasadnicza linia obrony. I powtórzę jeszcze raz: by mieć ten dar nie trzeba nic ponad regularną modlitwę i życie w łasce uświęcającej. Nudne? Ale jakie skuteczne!
Ponadto ważna jest regularna spowiedź. A wzrost zainteresowania egzorcyzmami sprawił, że w powszechnej świadomości urosły one do czegoś skuteczniejszego od spowiedzi (miałam okazję się z tym zjawiskiem osobiście zetknąć).
Tymczasem spowiedź jest SAKRAMENTEM, czyli działa w niej sam Bóg, a egzorcyzm jest SAKRAMENTALIUM, więc jego moc pochodzi z wiary Kościoła (Dlatego spowiednik może być i grzesznikiem, ale jeśli jest ważnie wyświęcony, to rozgrzeszenie jest ważne. Egzorcysta musi być za to człowiekiem głęboko wierzącym, by egzorcyzmy były skuteczne). Więc między spowiedzią a egzorcyzmem relacja jest taka, jak między Najświętszym Sakramentem a poświęconymi medalikami. Nikt przecież nie uważa, że medalik bardziej go zbliża do jedności z Chrystusem niż przyjęcie komunii. A jeśli tak uważa, to poważnie błądzi.
I tu dopiero pojawia się kwestia braku wiedzy, ale nie tyle o zagrożeniach duchowych, co podstawowej wiedzy katechizmowej. I to jest do uzupełnienia, ale głównie przez lekturę katechizmu i Pisma Świętego, a nie czasopism bez imprimatur, a więc recenzenta kościelnego.
Tak więc: chcesz uniknąć zniewolenia lub opętania?
Módl się regularnie
Równie regularnie się spowiadaj (rytm 1 spowiedzi w miesiacu większości osób najbardzie odpowiada) i przyjmuj Eucharystię (minimum 1 w tygodniu, w niedzielę i oczywiście w święta)
Dobrze będzie, jeśli przynajmniej raz w roku odbędziesz rekolekcje.
Poszerzaj swoją wiedzę o Bogu: czytaj katechizm, Biblię, książki z zakresu duchowości, które mają imprimatur.
To naprawdę wystarczy.
Jeśli nadal czujesz się niepewnie i kiedy czujesz się niepewnie – odmawiaj różaniec. Ta modlitwa ma wielką moc i skutecznie chroni przed Złym i złem w nas. Maryja to nasza mama, nie pozwoli nas skrzywdzić.
I pamiętaj, że Bogu na tobie zależy i cię broni. Nikt nie jest w stanie wyrwać cię z Jego ręki, bo któż jest jak Bóg?
„one rosary a day keeps devil away” 🙂
exactly! 😀
Dokładnie tak jest!!! Początkiem oddalania się od Boga jest zanikanie „czasu” na modlitwę, zerwanie więzi sakramentalnej z Bogiem i wspólnotą, niechęć do sakramentu spowiedzi i subiektywne, wynikające z poczucia winy wrażenie, że jest się opuszczonym przez Boga. A to nieprawda, to człowiek w swoim sercu podejmuje decyzję o opuszczeniu Go, czasem po to, żeby „zresetować się”, to swoje natrętne myślenie o religii, uwolnić się od zależności od Boga i szukać z Nim jakiejś innej, niezobowiązującej człowieka do posłuszeństwa relacji. Niestety nie ma innej relacji poza tą, która prowadzi człowieka do wolności wtedy i tylko wtedy, gdy sam Bóg swoją mocą osłania człowieka przed złem, jeżeli człowiek sam tego chce i pozwala Bogu działać także przez człowieka i w nim. Posłuszeństwo. Tylko to człowieka chroni, nawet gdy musi zmuszać się do niego zapierając się siebie samego ze wszystkich sił. Amen.