Wieczny Skandalista

Dziś wróciło słowo z niedzieli – Ewangelia o Janie Chrzcicielu wysyłającym uczniów do Jezusa. Przychodzą i pytają w imieniu swojego mistrza: „Czy jesteś tym, który miał przyjść, czy innego mamy oczekiwać?”.

Jezus najpierw daje im sporą garść argumentów z empirii poświadczających, że to On jest wcielonym Słowem, które wciela słowa proroków. To jedna z biblijnych podpowiedzi, jak sobie radzić z kryzysami wiary: przypomnieć sobie Boże obietnice i zobaczyć ich realizację w swoim życiu. Pamięć to jeden z „mięśni” naszego ducha, który wymaga szczególnej uwagi – trzeba go regularnie ćwiczyć. Jak jest odpowiednio silny i elastyczny, łatwiej będzie łatwiej wyśliznąć się z lodowatego uścisku zwątpienia.

A kiedy uczniowie Jana odchodzą, niosąc ciężar odpowiedzi, Jezus mówi do pozostałych o wielkości Chrzciciela i zgorszeniu. Jan nie jest trzciną na wietrze, nie jest człowiekiem tchórzliwym i słabym (to oznacza metafora kogoś odzianego w miękkie szaty), manipulującym innymi, byle ugrać swoje. Jest największym z proroków. I nawet on ślepnie na Przychodzącego.

„A błogosławiony jest ten, kto się Mną nie zgorszy” – tak, Jezus używa tu słowa „skandalisthe”, które można przełożyć także jako ‚zgorszenie się/ bycie zgorszonym’. Teraz dużo mówi się o zgorszeniu Bożym miłosierdziem i tak, jego rozmiar może być gorszący, szczególnie dla pracowników pierwszej godziny z przypowieści o najmowaniu robotników do winnicy czy dla starszego brata.

Ale Bóg gorszy też inaczej: pozwalając cierpieć i umierać dzieciom, nie zrzucając pioruna na żołnierzy rządu Assada mordujących teraz cywili w Aleppo, odpowiadając na ludzki jęk o ratunek obrazem swojego krzyża. To właśnie krzyż Paweł nazwie „skandalidzon” – skandalem. Jest to skandal w wymiarze prawdy o Bogu jako ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, ale też w wymiarze Boga proszącego: „Daj mi swoje cierpienie, przyjmij je i mi je daj. Będę je z tobą niósł, ale je przyjmij w imię zaufania do Mnie”. To skandal Bożego milczenia wobec jawnej niesprawiedliwości, to skandal Jego prośby o całkowite wydanie się w Jego ręce, bez gwarancji, że będzie tylko miło i przyjemnie. To skandal Jego cierpliwości, a przede wszystkim tego, że mamy Go w niej naśladować. To skandal bycia wzywanymi do uwielbiania Go, kiedy wokół siebie widzimy tylko śmierć i zniszczenie.

Błogosławieni/szczęśliwi, którzy nie zgorszą się Bogiem. Do tego trzeba być kimś więcej niż Jan, największy prorok Starego Testamentu. Trzeba żyć życiem Boga – oddychać Jego Duchem. A i tak pokusa zwątpienia wiernie nas odprowadzi aż do drzwi doczesnej śmierci – w końcu jesteśmy wolni.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s