Wczoraj pozbyłam się szyn i mój zgryz oficjalnie zostal uznany za zrośnięty. Żuchwa tez jakby przyrosła do górnej szczęki, ale powoli udaje mi się je coraz szerzej rozwierać. Odkrywam bogactwo smaków: kabanosy, jajka na twardo z majonezem i posypką z zielonego szczypiorku, ciasteczka owsiane, ciasto orkiszowe, lody… A właśnie, w temacie lodów: byłam kilka dni […]
Archiwa tagu: szpital
Ksiądz Szymon pojawił się u mnie juz pierwszego dnia po wypadku. Oczywiście w koloratce, mężnie zniósł mój widok, dopytał się czego potrzebuję i przywiózł torbę z zaopatrzeniem. Pojawił się też następnego dnia, i jeszcze następnego – zawsze w celibatce, po kilku dniach już z bursą i Krwią Pańską w ampułce. Rodzinę miałam daleko, więc Szymon […]
Szpital w Sosnowcu ma 10 pięter. To sprawia, że po pierwsze: łatwo go dostrzec z większej odległości, po drugie: leży tam bardzo dużo osób. Jest to centrum urazowe, więc wielu pacjentów to ofiary wypadków lub zdarzeń z gatunku „spotkanie w ciasnej ulicy z grupą bliżej niezidentyfikowanych [bo] ciemnych typów”. Krótko a węzłowato: leżą tam głównie […]
Była u mnie dziś Kasia z dostawą leków i nutridrinków (apteka obok została przeze mnie z nich wyczyszczona, tak więc zakup następnych musiał zostać dokonany gdzie indziej – Suzet, dziękuję za ostateczne przekonanie mnie do ich picia – są rewelacyjne!). Wymieniłyśmy też nasze szpitalne doświadczenia. W szpitalu schodzi się na poziom podstawowy. Odkrywa się jaką […]
Uczynny sąsiad z samochodem to skarb: Tomek przywiózł mnie z Sosnowca, potem zawiózł do wydawnictwa, żebym mogła dostarczyć w odpowiednim terminie L4 (cóż ZUS obchodzi fakt, że po wyjściu ze szpitala jest sie półprzytomnym? Choćbyś miał paść martwy na progu tej jakże szacownej instytucji – druczek ma być dostarczony w przeciągu 7 dni! Hm, zreszta […]