Miałam na dziś ambitniejszy plan, ale widok za oknem, a de facto prawie jego brak, utwierdził mnie w przekonaniu, że lepiej pozostać przy minimalnych wymaganiach. Wchodząc w mgłę, a w zasadzie nisko pełznącą chmurę, i kierując się na Wiktorówki, zaczęłam snuć rozważania o tym, czego się od niej nauczyć (bo narzekać już umiem). Góry deszcz […]
Archiwa tagu: Polana Rusinowa
Heraklit chyba znał specyfikę tatrzańskiego deszczu, bo jego najsłynniejsze stwierdzenie świetnie to zjawisko opisuje. W oryginale co prawda ta fraza ma dźwięczne „r” w drugim słowie, ale dziś do szlaku lepiej pasowała nieco spolszczona pisownia. Od rana wszystko płynęło, bo lało równo – i od góry, i od dołu, i zakosem, zwykle nieśmiałe potoczki wydawały […]
Gęsia Szyja to podstępny szlak. Niby niewysoko, niby łagodnie, ale ktokolwiek przeszedł się po tych schodach, zapamięta je do końca życia. Moje nogi w każdym razie nie były zachwycone tym, że zmusiłam je do zbiegania z tych jakże uroczych wygięć terenu. I nie chciały słuchać, że miałam dobrą motywację. Prognozy zapowiadały jednogłośnie burze. Wykombinowałam, że […]
W nocy przyszła zła mgła i ukradła góry. Jakby ktoś miał wątpliwości, to zdjęcie Rusinowej Polany. Z całego bogactwa jej panoramy zostały tylko detale. Nie można było liczyć nawet na ciepłego oscypka, bo w bacówce remont paleniska. Dobry moment, bo na polanie klientów brak, tylko przechodnie i ogólna wilgoć. Trudno było odróżnić moment, kiedy to […]
Skowronek wykazała spory talent meteorologiczny, zapowiadając rewelacyjną pogodę – nie pomyliła się ani o jotę. Naszemu spacerowi, okraszonemu mniej lub bardziej poważnymi rozmowami o życiu, śmierci, znajomych i Ukrainie, towarzyszyło prawie bezchmurne niebo i wspaniale rzeźwiący powiew. Na Wiktorówki dotarłyśmy akurat w porze okołopołudniowego rozrabiania Stefana II, więc udało mi się go złapać w obiektyw. […]