Nadal było inspirująco, choć zdecydowanie bardziej stresująco, o czym dalej. Okoliczności przyrody – mroźne i wizualnie powalające, na ile mogłam dostrzec zza szyby i podczas krótkich spacerów. Zbyt cienko się ubrałam (ewidentnie zaszwankowała mi wyobraźnia, kiedy wymyślałam sobie kreację) i teraz zastanawiam się, czy aspiryna zdoła mnie ocalić przed przeziębieniem, czy niekoniecznie. Losy się ważą. […]
Archiwa tagu: Pani Jaworzyńska
Kolejny rok i kolejny urlop pod okiem mojego ulubionego gazdy i budorza. Tu w stroju wyjściowym, w końcu czerwiec i nabożeństwa do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Miałam wyjechać później z Krakowa, ale ogarnęłam się wcześniej, więc nie było na co czekać. Komunikacja okazała się dziś wyjątkowo przychylna i chociaż nie sprawdzałam połączeń, pięknie wszystko się […]
Wiedziałam, że br. Gwala bywał w Tatrach, więc zastanawiałam się czasami, czy odwiedzał Panią Jaworzyńską. Nie szukałam specjalnie odpowiedzi, bo założyłam, że trudno to ustalić, poza tym nie wydaje mi się to kluczowe dla jego biografii (choć dla mnie osobiście ważne, bo oboje są dla mnie ważni). I wtedy trafiłam na to zdjęcie: Okoliczności przyrody […]
Dzień wstał lekko chmurnawy, a ja z lekka potłuczona, bo jakoś kiepsko mi się spało. Oba te czynniki sprawiły, że zrezygnowałam z wyjścia do Morskiego Oka. Jednak po godzinie zaczęło się rozpogadzać, więc uznałam, że szkoda dnia i przynajmniej na Gęsią Szyję sobie pójdę. Nieco bałam się stanu szlaku, ale kto nie ryzykuje, ten się […]
Zamarzyło mi się schronisko w Roztoce, szczególnie że po szlakach krążą legendy na temat tamtejszej kuchni a zwłaszcza kwaśnicy. Zawsze warto sprawdzić takie wieści, a jeszcze jak się lubi kwaśnicę, to już mus. Wczoraj Tatry było widać z idealną ostrością, już od Nowego Targu jechałam z przyklejonym do twarzy uśmiechem szczęśliwej idiotki chorej na góry. […]