Komu przeszkadzała rozkosz?

Refluksje wywołane dzisiejszym psalmem na mszy, 16 zresztą, a dokładnie jego wersetem 11. Lekcjonarze kilka lat temu doświadczyły nagłego, a miejscami zdecydowanie destrukcyjnego (to jest moje zdanie i nikomu nie pozwolę go ruszyć!) ataku Anonimowego Kolegium Redaktorskiego. Dziś po raz pierwszy zwróciłam uwagę na, hm, wysterylizowanie psalmu 16. Tak żeby z niczym, ale to niczym zdrożnym się nie kojarzył.

Rzeczony wers obecnie brzmi: „Ty ścieżkę życia mi ukażesz, pełnię radości przy Tobie i wieczne szczęście po Twojej prawicy”. W poprzedniej wersji była mowa o „wiecznej rozkoszy” i to było całkowicie legitne teologicznie oraz językowo. A że policja obyczajowa mogła się czuć ukłuta w uszy? No cóż… jej problem.

Nie powiem, co jest w tekście hebrajskim, bo nie mam słownika w domu, ale zarówno Septuaginta, jak Wulgata tłumaczą pojęciami, w których pole znaczeniowe rozciąga się od: smakowanie, sycenie się (łac. delectatio), napełnianie się do woli, przyjemność, po: rozkosz (grec. terpnotes). Tego ostatniego pojęcia nie wahał się użyć nawet Jakub Wujek SJ, ale ewidentnie współczesny redaktor siakiś taki wstydliwy.

Słowo „szczęście” ma się nijak do pojęć tu zacytowanych. Jest w porównaniu z nimi mdłe i banalne. To nie ten poziom odczuć. Co więcej, kontekst biblijny także wskazuje na to mocniejsze znaczenie. Wiem, że po „teologicznych” wyczynach braci Philippe OP, Jeana Vaniera i ich polskiego epigona, Pawła Malińskiego, metafora oblubieńcza została tak skutecznie „zdekonstruowana”, że przez jakieś pokolenie lub dwa nikt nie będzie miał odwagi po nią sięgnąć. Jednak właśnie do niej odnosi się psalm – do rozkoszy zjednoczenia z Bogiem. Wieczystych zaślubin.

Święty Tomasz z Akwinu nie wahał się pisać, że raj to będzie właśnie wieczna najwyższa rozkosz. Do tego obrazu odnosili się Ojcowie Kościoła i jego Doktorzy. Pięknie tę intuicje opisał św. Grzegorz Wielki (cytowałam go tutaj: https://ewiater.blog/2013/05/09/opis-raju/). Wszyscy czerpali z księgozbioru, jakim jest Pismo Święte. To oznacza, że mówienie w tym kontekście o rozkoszy jest koszerne jak najbardziej. Może politycznie niepoprawne, ale teologicznie jak najbardziej.

Śpiewajmy jednak o szczęściu, po co gorszyć maluczkich… Aż się przypomina anegdota o zatwierdzaniu tematu doktoratu jednego z księży na jednej z katolickich uczelni. Temat mówił o „krytycznej analizie”. Na to jeden z wielebnych członków komisji się obruszył: „Ale czemu od razu krytycznej?”. Gdzieś na tym poziomie wyczucia widziałabym wspomnianą zmianę w psalmie.

2 myśli nt. „Komu przeszkadzała rozkosz?

  1. W Biblii Paulistów też jest „rozkosz”:

    „Wskazujesz mi drogi, które prowadzą do życia, a Twoja obecność napełnia mnie radością, dajesz mi wieczną rozkosz po Twej prawej stronie”.

    Wydaje mi się (a kilkakrotnie też spotkałam się z takim spostrzeżeniem), że to jest problem dzisiejszych czasów. Świat ma kłopot z czystością, dlatego wszędzie dopatruje się czegoś nieczystego. Np. dzisiejsza uroczystość – niechby ktoś wspomniał o tym, jak św. Jan Apostoł spoczywał na piersi (czyli sercu) Pana Jezusa, zaraz ktoś mógłby się oburzyć. A przecież w „Ecclesia de Eucharistia” św. Jan Paweł II odwołuje się do tego obrazu, pisząc o adoracji Najświętszego Sakramentu:

    „Pięknie jest zatrzymać się z Nim i jak umiłowany Uczeń oprzeć głowę na Jego piersi (por. J 13, 25), poczuć dotknięcie nieskończoną miłością Jego Serca” (25, 47).

    Ale żeby to dobrze zrozumieć, trzeba przefiltrować nasze pełne emocji nastawienie przez wiarę, nauczanie Kościoła i ludzi, którzy przeszli tę drogę przed nami. Tutaj myślę np. o św. Janie od Krzyża, który pisał o miłości oblubieńczej i zjednoczeniu z Bogiem, a jednocześnie ostatnią rzeczą, jaką można mu zarzucić, jest szukanie w wierze emocji. On szukał nie na poziomie zmysłów, ale na poziomie ducha. Żeby jednak doświadczać Boga na poziomie ducha, trzeba przejść przez bardzo trudny etap, jakim jest noc zmysłów. I tu wielu już się poddaje, bo w modlitwie szukają emocji.

    To teraz może wyglądać tak, jakbym pouczała, ale prawda jest taka, że sama się uczę tej drogi i widzę, skąd się biorą moje błędy. Pozdrawiam i przepraszam za chaotyczny komentarz. Nie udzielam się ostatnio w internetowej przestrzeni, mało piszę, więc wyszłam z wprawy. 🙂

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s