Ładnie się nam ten rok starzeje: słonecznie, ciepło, w stopniu listopadowo dostatecznymmżawkowo i mgliście. Dawno nie było tak pięknego listopada w Krakowie, a przecież jeszcze we wtorek (23!) miasto przed południem wyglądało tak:








Robię kolejne podejście do listów br. Gwali i dziś przeczytałam w tym z 14 listopada 1976 r.:
Niedowierza prawie człowiek, że już połowa listopada i że za niespełna półtora miesiąca będą święta, tak niepostrzeżenie czas upływa i chociaż dzień już krótki, to jednak pogoda i ciepło czasem aż letnie, daje wrażenie przyjemnej jesieni.
Tośmy się z bratem w pogodzie spotkali, prawie idealnie. Przyjemna zbieżność, jakby podanie ręki przez te wszystkie dekady.
A skoro o listach do rodziny mowa, to podzielę się moją radością. Otóż od kilku miesięcy uprawiałam pogoń za cieniem, to znaczy próbowałam dowiedzieć się czegoś bliżej o dzwolskiej fraterni III zakonu OP. Wiadomo, że była, że brat dla nich pisał katechizmowe „konferencje”, których próbki mam w listach do rodziny (jak dobrze, że pani Stanisława i pan Jan je zachowali!) i to było wszystko, co mogłam powiedzieć na ten temat.
Pisałam nawet do archiwum diecezjalnego w Sandomierzu z prośbą o informacje. Tamtejszy ksiądz archiwista bardzo kompetentnie i szybko mi odpisał, co mają, więc wiedziałam, że w latach siedemdziesiątych fraternia już była, bo pojawia się w aktach wizytacyjnych. Jednak nie było nic ponad to, a lubelskie archiwum archidiecezjalne mnie zignorowało. Cóż. Może niegodnam.
Zaczęłam więc kombinować, gdzie w dokumentacji prowincji może być coś o założeniu fraterni. Coś musiało być, prośba o erygowanie, dokument erygowania etc. A to mnie naprowadziło na myśl o dzienniku podawczym, w którym to pomyśle utwierdził mnie Marcin Sanak. Dzięki niemu też dotarłam do najnowszych nabytków archiwum, jeśli chodzi o urząd prowincjalski.
I to był ten trop.
Co prawda datacja jest różna w różnych dokumentach: 1986, 1972, przez chwilę myślałam nawet, że coś między 1974 a 1976, bo Dzwola w dokumentach III zakonu pojawia się i znika, jak to cienie mają w zwyczaju. Wygląda jednak na to, że stosowny dokument, to jest nominacja dzwolskiego proboszcza, ks. S. Peclika, na dyrektora (czyli opiekuna kościelnego) fraterni św. Róży z Limy w Dzwoli, został wydany 21 stycznia 1969 r. Ha!
Dogoniłam cień, przyszpiliłam i już mi nie ucieknie, gadzina. Zostaje tylko czytanie, jaką duchową strawę podrzucał jej br. Gwala. Zapowiada się ciekawie i niewątpliwie maryjnie et różańcowo.