[MC 2021 jesień] Konferencja. Dzień 1

To zdjęcie obrazuje ból duszy kogoś, kto szedłby, hen, przed siebie, ale na piękny dzień, idealny do wędrówki, może sobie popatrzeć tylko przez okno. W tym przypadku było to okno Księżówki, a uwięzłam za nim, bo jestem jedną z prelegentów na konferencji z okazji 160 rocznicy objawień na Wiktorówkach.

Dostaliśmy takie wypasione, ekololo materiały, a i sala niczego sobie.

Referaty też ciekawe, kawa pyszna, a na koniec dobry obiadek. Całość ukoiła nieco smuteczek mej duszy, która by sobie poszła najchętniej tak połazić dla połażenia.

Dopiero pierwszy dzień za nami, a ja już dowiedziałam się mnóstwa fascynujących rzeczy. Najmocniej w pamięci została mi opowieść prawnuka (jeśli nie mylę) Marianny Wnękuli z Bukowiny, która była jedną z najlepszych przewodniczek do smreka z kapliczką. Na początku XX wieku jeszcze nie było szlaków a smrek, jak to smrek, był w lesie. Trzeba było wiedzieć, jak dojść.

Historia Marianny zaczęła się od tego, że zobaczyła wójta, który szedł na Jaworzynkę, bo mu kazali znaleźć miejsce, gdzie w XIX wieku były objawienia. Władza kazała, to szedł, ale bez przekonania. Marianna też bez przekonania posłuchała o tym miejscu, ale potem z kobiecej ciekawości przypilnowała wójta i jak wracał, zapytała go, jak tam szukanie.

Okazało się, że znalazł. I teraz wyobraźcie sobie twardego górala, takiego, co rządzi innymi, który mówi, że po modlitwie w tamtym miejscu tak mu się dobrze, tak lekko na duszy zrobiło, jakby poszedł do spowiedzi i przyjął Komunię. Marianna nie do końca uwierzyła, ale wypytała, gdzie to jest. Wójt powiedział, ale kazał iść z mężem, bo „tam kudłaty chodzi”, więc najlepiej żeby sobie jeszcze na tego miśka wzięli siekierę. To poszli we dwójkę i jeszcze z jednym sąsiadem.

Poszli, znaleźli. Kapliczka zarosła mchem, więc Marianna pobiegła do potoku, żeby zmoczyć jakąś szmatkę, w tym czasie mąż zrobił drabinkę (siekierka, jak widać, się przydała…), więc weszła i obmyła „domek” i figurkę. Pomodlili się i im też się tak dobrze, tak lekko na duszy zrobiło. Zaczęli więc tam wracać.

Co więcej, Matka Boża zaczęła się Mariannie śnić. Przygotowała ją na śmierć jednego z dzieci, ostrzegała, dodawała sił. A góralka zaczęła do kapliczki prowadzić kolejnych ludzi, żeby i oni tego dobra posmakowali.

Tu wtrącił się proboszcz, który wtedy jeszcze nie wierzył we wcześniejsze objawienia i doświadczenia Wnękuli. Zakazał jej więc, pod karą odmowy udzielenia rozgrzeszenia, wodzenia ludzi do kapliczki. Nie mogła też mówić, czemu odmawia. A ludzie z kolei zaczęli mieć za złe, że Wnękula chodzi tylko sama, bo pewnie „łask ludziom żałuje”. Marianna płakała po kątach, żaliła się księdzu i Matce Boskiej, ale była posłuszna proboszczowi.

Przyszedł więc czas i na wielebnego – zachorowała najpierw jego siostra a potem on sam i oboje wrócili do zdrowia dzięki wodzie ze źródełka na Jaworzynce. Nie tylko zgodził się na prowadzanie pielgrzymek, ale jeszcze zainicjował budowę kapliczki i odprawił tam pierwszą mszę.

Wnękula tymczasem dalej miała sny. Przyśniło się jej jakoś w zimie, że Matka Boża prosi ją, żeby przyszła i posprzątała przy smreku, bo był pożar – wszystko się spaliło: papierowe kwiaty, ozdoby, „domek”, w którym była figurka, ale Jej samej nic się nie stało, tylko ślad ognia na niej został. Marianna wysłała więc kuzyna, żeby pojechał na nartach i sprawdził.

Wszystko było tak, jak Matka Boża we śnie powiedziała. Zresztą nadpalona figurka dalej jest na Wiktorówkach, ale ślady ognia już zamalowane.

Po pożarze jednak potrzebowała domku. Proszony o jego zrobienie budorz z Bukowiny jakoś się nie kwapił do roboty i wtedy znów Pani Jaworzyńska przyśniła się Mariannie i powiedziała, że znalazła sobie innego budorza i ma już gdzie chronić się przed śniegiem i deszczem. Oczywiście Wnękula poszła sprawdzić i rzeczywiście domek był. Prawdopodobnie ktoś z Małego Cichego przysłużył się tak Maryi.

Najbardziej mnie poruszyła ostatnia prośba Marianny i ostatnia doczesna łaska, jaką otrzymali z mężem. Modlili się, żeby nie doczekać kolejnej wojny (a to były lata trzydzieste XX w.) i żeby umrzeć razem, co by jedno za drugim nie tęskniło i żeby nikt się nimi niedołężnymi nie musiał na starość opiekować.

Pod koniec listopada 1938 r. Pani Jaworzyńska zaprosiła Mariannę do siebie, chociaż ta zwykle chodziła do kapliczki na 8 grudnia (Niepokalane Poczęcie). Wnękula wróciła pełna pokoju i radości; mówiła, że musiała otrzymać jakąś wielką łaskę, ale jeszcze nie wie, jaką. Tydzień później, 7 grudnia, zaczęła gorączkować, zresztą jej mąż też. On zmarł 16, a ona 17 dnia tego miesiąca. Nie doczekali wojny i żadne z nich nie musiało tęsknić za tym, które by pierwsze umarło.

Wiem, łaska się z takimi doświadczeniami zwykle nie kojarzy. Mnie jednak ta historia porusza, bo jest w niej tak dużo takiej trzeźwej, chłopskiej mądrości, która nie ucieka przed tym, co nieuniknione, umie być prosta a jednocześnie tak głęboko oddana i posłuszna. Umrzeć każdy musi, więc trzeba to zrobić pięknie i dobrze, to i o taką łaskę prosili.

To Marianna i jej mąż rozwinęli kult Matki Bożej na Wiktorówkach, byli świadkami jego prawdziwości a jednocześnie nie skupiali uwagi na sobie, chociaż Wnękula doświadczała przecież łask nadzwyczajnych. Dla niej były zwyczajne, przecież Matka Boża to Matka Boża, a Bóg jest wszechmogący.

Ostatni referenci dziś mówili o statystykach ruchu turystycznego i pielgrzymkowego na Wiktorówkach. Zestawienie ich referatów z opowieścią o najlepszej przewodniczce na tamtym szlaku daje do myślenia. Zaczęło się od papierowego obrazka na smreku, którego położenie znali tylko pasterze i leśni robotnicy, a teraz ruch dorównuje drugim co do popularności sanktuariom w Polsce. Wnękula słyszała w swoich snach, że na tym miejscu będzie codziennie odprawiana msza św. i będą tam przychodzić tłumy. Po raz kolejny zapowiedź Pani z Jaworzynki znalazła swojej wypełnienie.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s