Łaska z krzyża

Ile razy widzę puste tabernakulum, czuję wstrząs. Ze wspomnień tych momentów, kiedy patrzyłam w otchłań a ona patrzyła na mnie, próbuje wychynąć poczucie porzucenia. Pozostawienia pomimo wcześniejszej obietnicy opieki, wsparcia.

Przyglądam mu się spokojnie, bo wiem, że to mara. Wiem, że wystarczy się odwrócić plecami do cienia i pójść w stronę światła, a cień sam się skurczy. Najtrudniejsze, to odwrócić się plecami do tego, co budzi tak wielki lęk. A potem pójść przed siebie, tłumiąc w sobie pokusę żony Lota.

Kiedy dziś stałam w Bazylice Dominikanów i patrzyłam na puste tabernakulum, uderzyła mnie jedna myśl. Jezus nie obiecuje nam, że będzie bezboleśnie, dostarczająco estetycznie, bez potknięć i zderzeń ze słabością a nawet złem i cierpieniem. Łaska płynąca z krzyża polega na czym innym – mamy gwarancję, że na końcu tej drogi jest wypełnienie naszych najgłębszych i najlepszych pragnień i że nigdy na tej drodze nie zabraknie nam Jego łaski.

Historie świętych nie są opowieściami o herosach, a o zwykłych, często szarych ludziach, którzy pozwolili się „krzyżować” – życiu, ludziom, światu – bo wybrali nadzieję. Dokonywali cudów nie dlatego, że sami z siebie byli wielcy, ale dlatego że pozwolili Bogu się takimi uczynić. Mieli w sobie głębokie przekonanie, że mogą wejść w ciemną dolinę i przez nią przejść, bo Pan obiecał zwyciestwo i przypieczętował to własną krwią.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s