[Gwala] Czemu warto oglądać zdjęcia

Wiedziałam, że br. Gwala bywał w Tatrach, więc zastanawiałam się czasami, czy odwiedzał Panią Jaworzyńską. Nie szukałam specjalnie odpowiedzi, bo założyłam, że trudno to ustalić, poza tym nie wydaje mi się to kluczowe dla jego biografii (choć dla mnie osobiście ważne, bo oboje są dla mnie ważni). I wtedy trafiłam na to zdjęcie:

Okoliczności przyrody nie do końca identyczne jak obecnie, ale ja znam tę ścianę! Drzwi i to, co nad drzwiami, też świetnie znam! Nigdzie nie ma takich, jak na Wiktorówkach (nawet jeśli okna i drzwi są już wymienione). Nie szukajcie, a i tak znajdziecie?

Ewidentnie jest to już po rozbudowie kaplicy o herbaciarnię, bo do niej należy ta ściana i te drzwi. Brat jest w stroju podróżnym, więc zakładam, że jest w sanktuarium gościem, nie posługuje. Za jego plecami obecnie byłoby gustowne ogrodzenie i wygodna ławeczka, na zdjęciu jest twórczy, bo, na moje oko, pobudowlany bałagan.

To by znaczyło, że mniej więcej da się zadatować tę fotkę na lata siedemdziesiąte, kiedy to górale rozbudowali kaplicę o soboty (obiegającą budynek galeryjkę pod dachem, z której wydzielona jest zakrystia i pomieszczenia w tylnej części kaplicy), przebudowując oczywiście przy okazji dach i pomieszczenia pod nim, a przed kuchnią dobudowali przejściową herbaciarnię o przeszklonych, drewnianych ścianach. Tak sanktuarium zyskało swój obecny wygląd, a mi pozostaje podziwianie tego, jak świetnymi budorzami są tamtejsi cieśle. Kaplica zaczynała się od malutkiego pomieszczenia z figurką i ołtarzem, a organicznie rozrosła się do budynku, który widać dzisiaj. Tu się podmurowało, tam się przybiło i jest. Bardzo ładnie jest.

Gwala ma na nogach ciężkie kamasze, malowniczo ubrudzone szlakiem. Beret, zmachana nieco marynarka i spodnie oraz ten, tak dobrze mi znany wyraz twarzy człowieka na górskich endorfinach. Za jego plecami smreki, obecnie nieobecne, na ich miejscu są kibelki, choć całość prześwitu przez las w tym miejscu przypisywałabym raczej halnemu, nie ludziom. Ogrodzenia o takiej krasie, jak obecne, jeszcze nie ma, widać na drugim zdjęciu, że było, ale zdecydowanie prostsze.

Pewności nie mam, że tu też Wiktorówki, ale wiele na to wskazuje, m.in. strój wędrownika, taki sam jak na poprzedniej fotce.

Brat znał tamtejszego „gazdę”, czyli o. Pawła Kielara. Razem byli we Lwowie w ostatnich miesiącach istnienia klasztoru, razem pakowali książki, archiwalia i dzieła sztuki wywożone pieczołowicie na zachód. Był też głęboko maryjny. Gwala, nie zachód. Dlatego jego wizyta u Pani Jaworzyńskiej nie powinna dziwić.

Miło jednak się upewnić, że domysł był faktem. I mieć na to papiery czy tam zdjęcie.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s