Narodziny św. Dominika

dominicg

Dominik rozejrzał się po twarzach braci zgromadzonych przy jego materacu. Wiedział, że umiera. Wiedział, że za chwilę rozpoczną wspólny śpiew Salve Regina i niesiony nim przejdzie bramę śmierci, za którą przygarną go upragnione ramiona Wcielonego Boga. Wszyscy byli skupieni i tak straszliwie poważni. A przecież w swoim sercu czuł radość dźwięczną jak rezurekcyjne dzwony. Uśmiechnął się delikatnie i skinął na najbliżej stojącego brata:

– Chciałbym podzielić się z wami jeszcze jednym doświadczeniem, bracia.

Wszyscy podeszli bliżej a Dominik przybierając namaszczony wyraz twarzy wyznał:

– Ukochani moi! Przekażcie innym, że ojciec Dominik zawsze wolał rozmowy z młodymi i pięknymi kobietami niż starymi i brzydkimi.

Zaskoczenie na twarzach, konsternacja i wreszcie to, o co Dominikowi chodziło: chóralny wybuch śmiechu.

– To ja już rozumiem te fundacje klasztorów mniszek – rzucił Jordan na fali ogólnej radości.

Dominik zbladł. W zapadłej nagle ciszy czyjś głos zaintonował: Salve Regina, Mater misericordiae…  Umierający poruszał wargami do końca modlitwy, chociaż pogłębiały się cienie na jego twarzy. W kontraście do nich wyraźniej było widać, że zapadające się oczy zakonnika lśniły coraz mocniej, jakby odbijało się w nich coraz intensywniej światło Wieczności. Nagle rozbłysły, jakby Dominik zobaczył Kogoś bliskiego, i zgasły.

Nad jego ciałem kończyło wybrzmiewać drżące Amen.

PS
Drobne wyjaśnienie: tekst ten jest fikcją literacką, historyczny opis śmierci św. Dominika można przeczytać w „Książeczce o początkach Zakonu Kaznodziejskiego” bł. Jordana z Saksonii – polecam!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s