[MC jesiennie] Koniec kozicowania

Po wczorajszym przemoknięciu ciężko było mi dzisiaj zebrać się do Pani Jaworzyńskiej. Uparłam się jednak i powolutku, bez spinki posnułam się na Wiktorówki. Wczoraj też rozmawiałam z Gosią i ona mi zasugerowała, że dochodzi się tam Doliną Złotą też od jesiennych liści. W niedzielę tym szlakiem de facto nieco biegłam, żeby zdążyć, więc dziś na […]