Dziś w Tatrach wiało, nie, to za mało powiedziane – pizgało. Od nocy do południa udzielał się halny, potem zaczęło wiać z zachodu i to już było zło. Za powiewu gościa z południa popadywało, ale mniej więcej z takim przekonaniem, z jakim zakopiański kelner wydaje resztę. Za to dujec zachodni nie dość, że skutecznie wychładzał, […]