Wspomnienie o br. Andrzeju

Odszedł nagle, chociaż chorował już od dłuższego czasu. Ta nagłość jego śmierci sprawia, że jeszcze trudniej mi przyjąć to do świadomości. Dla mnie w zakrystii był od zawsze, odkąd na studiach trafiłam do Beczki i z taką pewną nieśmiałością stawiałam pierwsze kroki w dominikańskim światku. A teraz już nigdy go tam nie będzie i ciężko […]