Konanie u źródła

W wakacje nadrabiam nieobejrzane filmy i w niedzielę byłam na Manchester by the Sea. Bałam się nieco, ale niesłusznie – film nie przytłacza dramatem a jest genialny. Siedzi jakoś we mnie i myśląc o głównym bohaterze, doszłam do wniosku, że bardzo przypomina mi Judasza.

Już wyjaśniam.

Bardzo polubiłam Lee Chandlera, czyli rzeczonego protagonistę. Rozumiem jego reakcje i postawę. Nikogo nie zdradził, a przynajmniej nie zrobił tego świadomie i dobrowolnie. Podobieństwo polega na tym, jak sobie z wyrządzonym przez siebie złem poradził. A w zasadzie, jak tego nie zrobił.

Jak dowiadujemy się z narracji, Chandler jest katolikiem. To cecha rzucona gdzieś przy okazji, będąca podstawą żartu, co prawda zrozumiałego głównie dla rodowitych Amerykanów, ale zawsze. To znaczy, że zna praktykę spowiedzi, bywał niegdyś na mszy, uczestniczył w katechezie. Co więcej, za jego zmarłego brata odprawiana jest msza i jest on chowany przez księdza.

Jednak Lee najwyraźniej nie widzi w Kościele miejsca, gdzie mógłby znaleźć uzdrowienie. Co więcej, jest przekonany, że uzdrowienie, czyt. przebaczenie,  jest niemożliwe. Żyje więc siła rozpędu, niszcząc siebie i okazjonalnie robiąc krzywdę innym, chociaż widać, że wciąż jest zdolny do miłości i usiłuje coś zmienić.

Stawiam tezę, że gdyby Judasz się nie powiesił i żył dalej bez nawrócenia (spotkania ze Zmartwychwstałym), byłby podobny. Przypominałby grożący w każdym momencie wybuchem granat bez zawleczki. Doskonale w sobie ściśnięty, odgrodzony, skupiony na złu, do którego się przyczynił.

Lee kona wewnętrznie z pragnienia, chociaż ma pod bokiem źródło. Ludzkie środki w przypadku takich ran nie wystarczą, tu konieczna jest otwartość na łaskę. I ten film jest dla mnie także o tym.

Zresztą gdyby Lee po tę łaskę sięgnął, nie byłoby o czym opowiadać. Chyba.

Albo byłaby to już zupełnie inna opowieść…

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s