„Ostatnie prosecco hrabiego Ancillotto”, reż. Antonio Padovan

prosecco

Odkryłam ten film, szukając na stronie ARSu repertuaru cyklu „Sztuka za 8” (przy okazji – polecam, świetny sposób na nadrobienie nieobejrzanych filmów za przyjazną bardzo cenę). Zwiastun zapowiadał się dobrze, opis ciekawie, więc poszłam. I nie żałuję.

W założeniu to jest kryminał, ale ostatecznie, jeśli chodzi o mój odbiór, wyszła komedia obyczajowa. Dość szybko dla mnie przestało mieć znaczenie, kto zabił. Bardziej istotny był klimat zdjęć, wydarzeń, komizm dialogów i sytuacji, które są jeszcze zabawniejsze, jeśli kojarzy się włoską mentalność (np. podejście do wina, stylizacji stroju i jedzenia). Postacie są ciekawe i wyraziste, może tylko główny bohater wypada mało przekonująco w scenach, kiedy ma być twardym gliną.

Reżyser bawi się konwencjami, sposobem filmowania, świetną postacią jest szaleniec z miasteczka, który rozmawia z nagrobkami. Miasteczko, w którym dzieje się akcja, jest małe, otoczone winnicami i zawiera jedną cementownię, która okazuje się śmiertelna na różne sposoby. Na początku tytułowy hrabia popełnia samobójstwo, a potem okazuje się, że to tylko jeden z wielu denatów w tym filmie.

O ile sama intryga jest łatwa do przejrzenia i nie buduje za bardzo napięcia, to w filmie rządzą dialogi. Żarty są serwowane ze świetnym wyczuciem czasu i po obejrzeniu całości pozostaje wyraźny emocjonalny „powidok”. Klasyczne dla kryminału elementy konstrukcyjne tu zanurzone są w bardzo specyficznym klimacie. I ja ten klimat, melancholijny bardzo a jednocześnie lekko prześmiewczy, zdecydowanie kupuję. Jeśli kiedyś będzie możliwość obejrzenia „Ostatniego prosecco…” na DVD albo na którejś z platform w necie, z wielką radością zrobię to jeszcze raz. Szczególnie że w kinach raczej za długo nie pogości, z tego co mi się wydaje.

Dla mnie to jeden z tych obrazów, które są jak lekka a dobrze napisana powieść wykopana gdzieś na bocznej półce w bibliotece. Nieznana, mało komentowana, a jakoś osobista, także ze względu na to, że znaleziona własnołapnie. W każdym razie jeśli szukacie sympatycznej rozrywki w kryminalnym akcentem, to polecam. Film leciutki jak tytułowe prosecco, dobry na letnie popołudnie lub wczesny wieczór.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s