Ojciec proboszcz dopiero się rozgrzewał, jeśli chodzi o kazanie, kiedy z chmur dobiegł głuchy pomruk. Wypowiedź uległa skróceniu, elegancko wykończonemu, ale ewidentnie wcześniejszemu, niż przewidywał kaznodzieja. Cóż, jak Pan grzmi, to sługa cichnie. Kiedy zagrzmiało, popatrzyłam w górę. Na ciemnym tle burzowej chmury spokojnie szybował orzeł. Musiał być wysoko, bo ledwo rozpoznałam jego sylwetkę z […]