Wielofunkcyjny abp F.J. Sheen

Przyszedł do mnie pocztą prorok. Zewnętrznie średniego formatu z tendencją do mniejszych (13,5 x 21,00 cm, 141 ss.), ale to wnętrze! Wystarczyło, że otworzyłam i przeczytałam pierwsze zdania a już wiedziałam, że to było jak dotąd najlepsze wyłudzenie egzemplarza recenzyjnego w dziejach mojej dotychczasowej książkowej inkwizycji.

20171129112308_Siedem_grzechow_gl_500

No dobrze, że może „Krupówki warszawskie” to też będzie ten poziom (przy okazji, niedługo planuję nastukać coś o następnym tomie, ale już zakupionym, jak wolny rynek przykazał).

Wracając do proroka. Po mistrzowsku włada on skalpelem słowa, więc należy się przyszłym czytelnikom ostrzeżenie – lektura może boleć. Głównie z tego względu, że „Siedem grzechów głównych” z krystaliczną precyzją – ach, to teologiczne wykształcenie oparte na klasycznej scholastyce – definiuje grzechy, po czym płynnie przechodzi do opisu ich możliwych form we współczesnym świecie. I chociaż spisane tu konferencje radiowe były nadane w 1939 r., opis wciąż zaskakująco dobrze pasuje do rzeczywistości (może poza fragmentami będącymi ewidentnie polemiką z komunizmem, wtedy będącym tuż przed swoimi największymi sukcesami w polityce światowej i nie tylko).

To sprawia, że książka stanowi genialny rachunek sumienia. Arcybiskup Sheen klarownie acz bez moraliny punktuje grzech. Opisując go, używa błyskotliwych obrazów, które nie zostawiają złudzeń co do wątpliwej „urody” grzechów a szczególnie jego owoców.

Ciekawa jest też struktura, zapożyczona z duchowości franciszkańskiej i odświeżona przez autora. Otóż Jezus na krzyżu wypowiedział jedynie siedem słów i abp Sheen łączy je z siedmioma grzechami głównymi. Każda z tych wypowiedzi, mówionych na kradzionym powietrzu, bo przecież Skazaniec się dusił, ma szczególną wagę i znaczenie.

Stanowi zadośćuczynienie za poszczególne grzechy ludzi, ale nie tylko. Kontemplacja tych słów i kontekstu, w jakim padają, już same w sobie są wspaniałym ćwiczeniem na Wielki Post. Jeśli jeszcze połączymy je, jak to robili od wieków córki i synowie św. Franciszka, z przyjrzeniem się naszym pokusom i upadkom, prawda o brzydocie i marności grzechu staje się oczywista. Tak w kontraście do miłosierdzia, z jakim Jezus się z grzechem rozprawia, bo o tym autor pisze przede wszystkim. Z tego względu „Siedem grzechów głównych” to także wspaniała pomoc w medytowaniu Męki Pańskiej, odkrywaniu jej niedostrzeganych dotąd aspektów i droga do zachwytu Bożą miłością.

Książka jest niewielka, w sam raz do lektury w kolejce do spowiedzi. Hm, może jednak niekoniecznie – chociaż ma małą objętość, nie da się jej czytać szybko. Zatrzymuje podziw dla użytych obrazów, gier językowych, ale też [od]zyskana świadomość, co ma się za uszami i ile kosztował dostęp do wody, dzięki której możemy te uszy umyć.

Co może drażnić? Wspomniane wyżej odwołania polityczne. Też fragmenty wyraźnie wskazujące, że arcybiskup mówił te konferencje do mieszkańców USA i sięgał po obrazy dla nich czytelne. Takich miejsc jest niewiele, ale dla uczciwości uprzedzam.

Bardzo polecam. Lektura tylko mnie upewniła w podziwie dla autora – oby jego beatyfikacja nastąpiła jak najszybciej. Czytajcie Sheena! Jesteście tego warci!

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s