Cytata wyrwana z artykułu o. Janusza Pydy na dominikanie.pl (na marginesie: tekst bardzo mnie się podoba):
„Ludzie tracą przekonanie nawet do kolistości Ziemi […]. A skąd tak naprawdę wiadomo, że Ziemia jest kulą? Jak to sprawdzić? Czy musimy wierzyć tym, którzy lecą w kosmos? Skąd my sami bezpośrednio możemy wiedzieć, że Ziemia jest kulą?”.
Redaktor zastanawia się, od kiedy Przewielebny jest fanem Świata Dysku tudzież członkiem coraz mniej elitarnego grona płaskoziemców, po czym stuka się otwartą dłonią w czoło i uświadamia sobie, że chodziło o KULISTOŚĆ.
I nawet wcześniejsze stwierdzenia o „okrągłości” inkryminowanego globu nie są w stanie wprowadzić go w błędne przekonanie o zawartości intelektu cenionego tomisty.
Zasadniczo w warstwie językowej autor wydaje się bronić tezy o płaskiej Ziemi, choć jednocześnie kontekst wskazuje, że jest wręcz odwrotnie. Freudyzm? 😀
Elu,
Ja ten fragment zrozumiałam tak, że dla ludzi wychowanych w katolicyzmie (przynajmniej te pierwsze lata życia) wiara jest tak oczywista, że nawet nie warto zadawać sobie pytań. Stąd analogia z kulistością Ziemi. Po co zadawać sobie pytania na ten temat skoro wiadomo, że Ziemia jest kulą. A jednak bywa z życiu ludzi taki moment, że zadadzą sobie pytania na temat chrześcijaństwa, na temat Boga i innych zagadnień. Są zanurzeni w tradycji katolickiej, ale na zasadzie, bo „od urodzenia”, „bo tak trzeba” itp. Jednak tym bardziej refleksyjnym przychodzą do głowy pytania dlaczego coś jest tak a tak i odpowiedź mogą znaleźć właśnie w duszpasterstwie. Mogą, bo przecież nie zawsze znajdą.
Duszpasterstwo u dominikanów dużo ludziom daje. Nie tylko intelektualnie, ale towarzysko/organizacyjnie. Niby to nie jest celem, ale myślę, że wszystko tam idzie z duchem czasu. Mnie się podobają festiwale filmowe. Zawsze jestem pod wrażeniem ile pieniędzy zbiera się na akcjach „Ciacho za ciacho”. To naprawdę duże pieniądze. Niby tylko kawałki domowego ciasta i książki. A uzbiera się z tego np. siedemdziesiąt parę tysięcy. Na mnie to robi wrażenie. No to akurat nie na temat, a jedynie dopisek.
Świat miejski to wielokąty zniekształcone nieco. Miejscami się może ziemia wybrzuszać lub w kratery popadać. Dla mocno i szybko stąpającego po ziemi świat będzie tylko smugą zdarzeń. Linią nieco wszerz rozciągniętą.
Dobrze, że czepialstwo odrobinę jest sobą zawstydzone.
Ojciec na świat popatrując mógł w nim już nie tylko wiary w kulistość nie dostrzec, ale kołowatość zobaczył i tą delikatniej podając rzekł, że tu już i w kolistość niewielu wierzy. Po płaskim wszak chodzą i co widzą wiedzą. Widnokrąg mają za złudzenie soczewek. W przestrzeń jasno ograniczoną wątpią. A gdzieżby tam w kulę szlachetniejszą w wymiarze wierzyć mieli.
a w kołowatość to i ja nie wątpię 🙂