Uzin. Obecnie wioska w obwodzie iwanofrankowskim na Ukrainie. W dwudziestoleciu międzywojennym wioska i folwark należące do klasztoru dominikanów w Jezupolu.
Kiedy na początku lat trzydziestych XX w. na świecie padała giełda, ludzie przez to rzucali się z okien i straszyło bezrobocie oraz wynikający z niego głód, Uzin także doświadczał ubóstwa. Jednak jak wynika z wyceny jego majątku z drugiej połowy wspomnianej dekady, przyczyną był nie tyle ogólnoświatowy kryzys, co fatalne zarządzanie. I wtedy do Uzina asygnowano br. Anioła.
To nie inspiracja serialem Barei, naprawdę miał tak na zakonne.
Bo na nazwisko to miał Bryja. Podejście do rzeczywistości folwarczno-gospodarskiej też miał, podobnie jak nazwisko, mało poetyckie, co bardzo skutecznie zaowocowało. Uzin spłacił długi, regularnie wypłacał kontrybucje dla prowincji i zaczął nawet przynosić zyski pozwalające na inwestycje. Brat kupił w samej Ameryce sprzęt – kosiarkę i żniwiarkę, przeprowadził szereg remontów, zadbał o właściwą opiekę nad zwierzętami gospodarskimi (a była to bardzo spora gromadka) oraz właściwy skład stad (przez co należy rozumieć np. nabycie buhaja, co by nie trzeba korzystać z jakiejś niemiejscowej a grubo płatnej puli genetycznej).
Ojciec Kołwa, przełożony klasztoru w Jezupolu, kilka razy bardzo ciepło się o br. Aniele wypowiada w pisanej przez siebie kronice. Między innymi opisuje w niej innowację, jaką brat wprowadził w zagospodarowaniu gnojownika. Otóż obmurowano miejsce, gdzie wynoszono nawóz z obór, i zbudowano kanał „melioracyjny”, który pozwalał pozyskiwać gnojówkę, którą następnie nawożono pola. Całość podsumowana została zdaniem: „Dzięki pogodzie przez maj i czerwiec dzieła tego szczęśliwie dokonano, które imię br. Anioła na Uzinie uwieczni”.
Można się krzywić – wieczna pamięć wynikającą z budowy kanału z gnojówką. Tylko że właśnie m.in. dzięki niemu z folwarku „płynęła” gotówka na funkcjonowanie nowicjatu, studentatu, wysyłanie braci na studia do Rzymu czy budowę klasztorów. Mistyczne wzloty i sława dominikańskich intelektualistów miały korzonki zanurzone głęboko w gnojowniku zbudowanym przez br. Anioła.
Jakkolwiek to brzmi.