Trudno jest zostawić cysternę, nawet dziurawą. Myśl o porzuceniu wodopoju, kiedy ma się w głowie świeże a przede wszystkim dotkliwie bolesne doświadczenie pragnienia, jest nie do przyjęcia. Nawet jeśli woda jest niepierwszej jakości, to jest. Nawet jeśli cysterna się wyczerpuje, a im bliżej dna, tym woda gorsza, to i tak coś tam się zaczerpnie. Poza tym racjonalizacja to potężny mechanizm, szczególnie w połączeniu ze strachem i wspomnieniem bólu. To ten moment, kiedy w człowieku przeciw duchowi staje zarówno psychika, jak i ciało. Potężny tandem.
Bóg wyrzuca Izraelowi zdradę, używając właśnie tej metafory: porzucili Źródło, by czerpać z dziurawych cystern.
To opowieść o grzechu i zaślepieniu, które on niesie. Opowieść o paraliżującym lęku przed cierpieniem, którego smak zna się aż za dobrze. To także, jeśli nie przede wszystkim, historia o braku zaufania wobec Boga – że On zna nasze potrzeby i daje zawsze to, co jest z nimi doskonale zgodne. To wreszcie strach przed pustynią, niepewnością, brakiem – marnej bo marnej – ale stabilności, nawet opartej na złu. Własnym, na własnej piersi wyhodowanym.
Jak mówić o Bogu tym, którzy nigdy nie doświadczyli Jego życiodajnego pocałunku? Nigdy nie szli z Nim przez rozkwitłe winnice? Nie słuchali wspólnie śpiewu Synogarlicy? Mogę tylko powoływać się na moje marne doświadczenie, ale co ze mnie za autorytet? Też mam ciągoty do korzystania z cystern. I znam piekący ból pragnienia, utraty, mam własną mapę ziem utraconych i lejów po bombach. Wierzę, że On jest, ale też wiem, jak krucha jest ta wiara.
A im dłużej trwa się w grzechu, tym bardziej on zaślepia, przekonuje, że życie bez niego jest niemożliwe, że doczesne życie to jedyne, jakie mamy, więc trzeba z niego wydoić, ile się da. Albo że Bóg i tak przebaczy, inaczej strzelimy focha, że nie jest miłosierny. Najbezpieczniej pozostać miernym, uwić gniazdo w szarej strefie. Nie szukać światła, klarowności, odpowiedzi a zwłaszcza nie podejmować decyzji, przede wszystkim tych o zgodzie na utratę.
Dla tych, którzy trwają w grzechu ciężkim, piekło zaczyna się już.