Nowenna do św. Jacka – dzień 5

Witaj, Kwiecie nad kwiaty, Jacku, z wszystkich kwiatów najczystszy! Witaj, Kamieniu drogocenny, z wszystkich kamieni najświetniejszy! Witaj, Opiekunie wszystkich, do Ciebie się zwracamy! Witaj, Mieszkańcu niebios; pospiesz troskliwie z modlitwą! O, Jacku najświętszy, o, Wyznawco najsłodszy! 

5

ikona z klasztoru Dominikanów w Rzeszowie

Bliźniacy

W Jackowej głowie od rana kołatał werset z Ewangelii św. Jana: „Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata”. Pan wypowiedział je tuż przed tym, jak przywrócił wzrok niewidomemu od urodzenia. Stworzył mu oczy, co było dowodem, że jest Synem swego Ojca, równym Mu w bóstwie. Teologia piękna, ale to nie była Ewangelia na ten dzień – święto przeniesienia relikwii św. Stanisława – i jak tu mówić kazanie, do tego w katedrze, kiedy myśl czym innym zajęta?

Do furty zapukał wojewoda Piotr, co było znakiem, że czas zbierać się na mszę. Jacek westchnął i przywołał swojego socjusza, brata Floriana, po czym wyszli w stronę książęcego zamku.

Wspinali się już uliczką pod Wawelem, kiedy do ich uszu dobiegły turkot kół i żałośliwe kobiece wołanie. Jacek odwrócił się i zobaczył dwie krakowskie mieszczki. Jedną z nich widywał w dominikańskim kościele, druga ciągnęła wózek, w którym jechało dwóch chłopców. Mieli prawie identyczne rysy i identycznie byli oszpeceni – powieki przykrywały zapadnięte oczodoły. Bliźniacy byli na tyle duzi, że na pewno chodzili, jednak kalectwo odebrało im samodzielność.

Kobieta ciągnąca wózek przypadła do stóp dominikanina, błagając, żeby spojrzał na jej dzieci, prawie niewidome od urodzenia; żeby sercem spojrzał i wstawił się za nimi u Boga. Dominikanin poczuł, jak po jego twarzy spływają łzy, nie tylko te wywołane współczuciem –towarzyszące mu od rana słowo nagle stało się jasne. Wyciągnął rękę, uczynił nad dziećmi znak krzyża i powiedział: „Pan Jezus Chrystus, który przywrócił wzrok ślepemu od urodzenia, niech sam udzieli wam dobrodziejstwa wzroku”.

Śmielszy z chłopców nieufnie uchylił powieki, po czym otworzył je na całą szerokość i rozejrzał się dokoła z niepewnym, ale coraz szerszym uśmiechem. Jego wzrok zatrzymał się na bracie.

– Jaksa, aleś ty jest brzydki!

Zawołany zdobył się na odwagę i też szeroko otworzył oczy. Przyjrzał się bratu:

– A ty nie ładniejszy!

Świadkowie cudu roześmieli się, a matka chłopców ze łzami zaczęła całować Jacka po rękach, ale ten delikatnie je zabrał. Szybkim krokiem ruszył w stronę katedry, w sercu uwielbiając Boga za Jego miłosierdzie.

Módlmy się:

Święty Jacku, gdy podziwiamy Twój zapał apostolski i nieugiętą wolę w pracy dla Boga i ludzi, szukamy źródła Twych sił. Znajdujemy je w Twojej głębokiej czci dla Najświętszego Sakramentu. Obyśmy zrozumieli, jak wielkim skarbem jest dla nas Najświętszy Sakrament Ciała i Krwi Pańskiej. Obyśmy w trudach i cierpieniach naszego życia umacniali się udziałem w Eucharystycznej Ofierze, poprzez częstą Komunię świętą i modlitwę u stóp tabernakulum. Uproś to nam u Boga, święty Jacku, nasz patronie. Amen.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s