Witaj, Kwiecie nad kwiaty, Jacku, z wszystkich kwiatów najczystszy! Witaj, Kamieniu drogocenny, z wszystkich kamieni najświetniejszy! Witaj, Opiekunie wszystkich, do Ciebie się zwracamy! Witaj, Mieszkańcu niebios; pospiesz troskliwie z modlitwą! O, Jacku najświętszy, o, Wyznawco najsłodszy!
Kijów
Czuł, jak jego płuca wypełnia dym. Przez huk płomieni słyszał krzyki mieszkańców miasta i atakujących je Tatarów. Dokończył mszę, po czym, krztusząc się i wypluwając z ust kopeć, pobiegł w stronę niszy w bocznej ścianie prezbiterium, gdzie przechowywany był zapas Eucharystii dla chorych. Starał się ignorować trzeszczące pogróżki ze strony sklepienia i gdzieś kątem myśli podziękował Bogu, że ma buty i nie czuje rozżarzonej posadzki. Szarpnięciem odsłonił tkaninę zasłaniającą drzwiczki tabernakulum, otworzył je i przez płaszcz chwycił nagrzaną puszkę z Ciałem Pańskim. Teraz jeszcze tylko szybki zwrot na pięcie i pędem do drzwi!
– Jacku, ratujesz mojego Syna a ja? – delikatny kobiecy głos płynący z bocznego ołtarza zatrzymał Odrowąża w miejscu. Rzucił niecierpliwym i lekko zrozpaczonym okiem na figurkę Maryi.
– Ale ty jesteś za ciężka! – wykaszlał, jednak bezbronny wzrok Madonny i jej delikatna sylwetka poruszyły serce Jacka. Cofnął się i na próbę chwycił figurkę. W tym momencie ze stropu nad prezbiterium razem z trzaskiem posypała się kaskada iskier. Przerażony zakonnik zgarnął swoje skarby i puścił się biegiem w stronę wyjścia. Szybko zbiegł w stronę zamarzniętego Dniepru i ślizgając się pod ciężarem niesionych przedmiotów, przeprawił się na drugi brzeg. Posłano za nim kilka strzał, ale nawet ich nie zauważył.
Ocknął się, stojąc już za rzeką i słysząc jak gdzieś w oddali walą się płonące ściany. Ktoś wyjął z jego ręki puszkę a Jacek delikatnie postawił figurkę na nadrzecznym słupku. Pokręcił głową, uśmiechnął się i westchnął w myśli: „Chyba nigdy nie zrozumiem kobiet…”. Wiatr na chwilę przegonił dym i alabastrowa figurka rozbłysła w promieniach zimowego słońca, jakby chciała powiedzieć: „Ale Jacku, tu nie ma nic do rozumienia. Tu wystarczy kochać”.
Módlmy się:
Święty Jacku, uproś nam silną wiarę, abyśmy zrozumieli, że Bóg jest najwyższą wartością naszego życia i celem, do którego zdążamy. Uproś nam wiarę odważną, która nie załamywałaby się w trudnościach życia; wiarę żywą, która pociągałaby nasze serca do gorliwej służby Bożej; wiarę radosną, abyśmy ochoczo żyli dla chwały Bożej. Amen.