Nowenna do św. Jacka – dzień 1

Witaj, Kwiecie nad kwiaty, Jacku, z wszystkich kwiatów najczystszy! Witaj, Kamieniu drogocenny, z wszystkich kamieni najświetniejszy! Witaj, Opiekunie wszystkich, do Ciebie się zwracamy! Witaj, Mieszkańcu niebios; pospiesz troskliwie z modlitwą! O, Jacku najświętszy, o, Wyznawco najsłodszy!

1

ikona z kościoła Dominikanów w Rzeszowie (po więcej kliknij TUTAJ)

Odrowążowie

Wóz podskakiwał na wybojach a wraz z nim jadący w jego wnętrzu podrostek. Pobrzękiwała cicho broń na towarzyszących mu konno zbrojnych. Jacek zapatrzył się na tarczę na plecach swojego ojca. Na czerwonym polu widniało białe godło – zawiasa do kotła, ale uniesiona do góry, jakby ciągnęła ją tam umocowana na niej i skierowana ku niebu strzała.

– Pamiętaj, synu, jeśli kto będzie cię pytał, kim jesteś, to mów, że z Odrowążów – tak powiedział ojciec, kiedy przygotowywali się do wyjazdu. W jego głosie był nacisk, ale i duma.

Dziadek Jacka mówił, że ich ród wywodził się z Moraw. Kiedy polski książę, Herman, postanowił zawrzeć sojusz z czeskim władcą, ożenił się z jego córką, Judytą. Księżniczki są zbyt cenne, by podróżować samotnie, więc wraz z nią do kraju Hermana przyszedł oddział rycerstwa a w nim przodek Jacka. Nadano mu ziemie tam, gdzie Odra wiąże swoje wody z inną rzeką a zasięg jego ziem oznaczały słupy, na których widniała uniesiona do góry strzałą zawiasa kotłowa. Zamieszkał w Kamieniu. Miał licznych synów – pradziadek Jacka został na Śląsku a pozostali rozbiegli się po kraju Piastów.

Najbardziej powiodło się Prędocie. Szybko pozyskał łaski Hermanowego syna Bolesława a ten za wierną służbę hojnie go wynagrodził. Do tego brat Jackowego dziadka umiejętnie dobierał sobie kolejne żony – wnosiły bogate posagi i rodziły mu licznych synów. Ród Prędoty rósł w siłę.

To jego najmłodszy wnuk, Iwo, miał teraz wziąć pod opiekę kuzyna ze Śląska. Możny duchowny, wykształcony, kanonik krakowski. Mówiono, że ma szanse zostać biskupem. Obiecał zapewnić dostęp do szkoły katedralnej i pokierować jego – jak Bóg da – powołaniem.

Żal było opuszczać dom, żegnać się z bliskimi, ale nowość pociągała. Od kupców słyszał, że książęca siedziba jest duża i ludna a wciąż się rozbudowuje. Był ciekaw jej murów, piękna kościołów a kto wie, może nawet będzie okazja zobaczyć książęcy dwór i to nie tylko z zewnątrz. Niezbyt uszczęśliwiała chłopca perspektywa nauki w katedralnej szkole – wolał ruch i bycie z ludźmi – ale liczył, że jego dobra pamięć i zdolność do języków pomogą mu poradzić sobie także i tam.

Przeprawili się przez Wisłę i ze wzgórza Jacek zobaczył po raz pierwszy miasto. Wśród bagien i rozlewisk wznosiła się wysoka wapienna skała a na niej obwarowany gród. Niżej, także za obwarowaniami, był okół, z którego było widać przede wszystkim wieże kościołów. Przed nim było rozrzuconych nieco chałup, jakiś kościół w budowie i wszechobecne szuwary i stawy. Ojciec chłopca obrócił się do niego w siodle:

– Teraz tutaj będzie twój dom.

Módlmy się

Święty Jacku, uproś nam silną wiarę, abyśmy zrozumieli, że Bóg jest najwyższą wartością naszego życia i celem, do którego zdążamy. Uproś nam wiarę odważną, która nie załamywałaby się w trudnościach życia; wiarę żywą, która pociągałaby nasze serca do gorliwej służby Bożej; wiarę radosną, abyśmy ochoczo żyli dla chwały Bożej. Amen.

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s