Zmiana zaczęła się kilka dni temu. Delikatna, świeża nuta w klimacie miasta. U dominikanów powieszono na filarach świętych a precyzyjnie ich wizerunki, potem w prezbiterium zawisł wielki baner z sylwetką Pier Giorgio Frassatiego, powielający jedną ze ścianek wielkiego „słupa” reklamowego sprzed bazyliki.
Ale najbardziej odczuwalna jest zmiana na ulicach. Jest pusto – znikły parkujące w dowolnych i mniej dowolnych miejscach samochody, za to znacznie wzrosła liczba pieszych. Miasto wydają się zamieszkiwać wyłacznie młodzi ludzie oraz bezdomni drzemiący w słońcu lub cieniu na Plantach. Jest w tym sporo z atmosfery odświętności. Po raz pierwszy Kraków ma taką twarz. I jest ona lekka i radosna. Zresztą po tygodniu pogody jesiennej znów wróciło lato a razem z nim przyszli pielgrzymi – może stąd taki obraz.
W bloku naprzeciwko większość okien ciemna, najwyraźniej sąsiedzi uznali, że posłuchają prezydenta miasta i wyjadą na czas ŚDM. Nad miastem słychać latające śmigłowce a w korytarzu powietrznym nad moim blokiem jakby mniej samolotów. Za to w autobusach i na ulicach tak wiele narodowości, że nie wiadomo, w jakim języku mówić „przepraszam” i „dziękuję”.
Zresztą ta wielojęzyczność dotknęła też dominikanów. Wczoraj do bazyliki przyjechały relikwie bł. Pier Giorgio Frassatiego. Ponieważ jest to, że zacytuję znajomą, „prawdziwy włoski święty”, co przejawia się też w tym, że jego ciało nie uległo rozkładowi, to jest wożone w relikwiarzu w formie prostej trumny, na której umieszczono odpowiednio powiększony podpis błogosławionego oraz prosty krzyż. Widok trumny wnoszonej do kościoła, a więc odwrotnie niż podczas pogrzebów, robi wrażenie.
Samochody transportowe z relikwiarzem i „świtą” Frassatiego (ks. Luka i grono włoskich katolików: fotograf etc.) przyjechały punkt 11.30, czyli bardzo punktualnie. Na placyku przez bazyliką już czekały podpórki, na które potem nałożono specjalne pudło a na nim postawiono relikwiarz.
Na powitanie Fra Girolamo (tercjarskie imię Piotra Jerzego) wyszło spore grono dominikanów, wszyscy w pełnej gali. co przy 27 stopniach w cieniu było sporym wyrzeczeniem, oraz bp Jan Szkodoń (pełna biskupia gala też stanowi wyzwanie przy takiej temperaturze). Powiewały flagi – polskie i z logo ŚDM, nawet przez chwilę odczuwałam pewen niepokój na ich tle, bo machanie flagą z poliestru w pobliżu płonącej świeczki nie należy do rzeczy roztropnych. Na szczęście nic się nie zapaliło.
Relikwiarz został okadzony, odczytano modlitwy i fragment listu papieża Franciszka na ŚDM mówiący o błogosławionym, po czym przy śpiewie litanii do Piotra Jerzego wniesiono relikwie do bazyliki (niosło je sześciu braci i podobno był to spory wysiłek) i umieszczono w prezbiterium tuż przy dużym ołtarzu.
Potem była msza, długa msza zakończona długimi ogłoszeniami i podziękowaniami. Na tyle długimi, że siedząca obok mnie znajoma ciężko westchnęła, że czuje się jak podczas wizytacji biskupiej u siebie w parafii. Faktem jest, że w bazylice było bardzo duszno (kilka osób było bliskich zasłabnięcia), ale też ks. biskup ewidentnie starał się celebrować godnie a szybko.
Na kazaniu przedstawił sylwetkę błogosławionego a potem już od siebie dodał, żeby nie ulegać i nie promować histerii pt. „Boże, co to będzie!!! ŚDM – na pewno będą ataki terrorystyczne! Nie będzie co jeść, co pić ani czym oddychać!”. Przypomniał, że „Jeśli Bóg jest z nami, któż przeciwko nam?” i to mi się zgrało z tym, co kilka dni temu na fb napisał ks. Węgrzyniak. Nawet jeśli sama idea ŚDM w Krakowie i sposób ich organizacji nie bardzo do nas przemawia, to w tej chwil jestesmy na etapie, kiedy trzeba się skupić na owocowaniu tych dni i ich dobrym przeżyciu z Bożą łaską. Skoro są, to trzeba korzystać, a nie panikować.
Schola, mimo że szczątkowa, dała bardzo dobrą próbkę dominikańskiego śpiewu, co było widać po ks. Luce wpatrzonym w nią jak w cudo oraz turyńskim fotografie robiącym jej cała sesję fotograficzną. Zdecydowanie mamy się czym poszczycić i jest to miłe uczucie.
Podczas ogłoszeń najpierw mówił o. Pyda, zachęcając do udziału w Nocy Świętych Domnikańskich (TUTAJ program) i zrobił to bardzo przekonująco, trzeba mu przyznać. Miłe było też podziękowanie dla siostrzenicy błogosławionego za inicjatywę i pilotowanie projektu. Przywołany też został św. Jacek, co mnie bardzo ucieszyło.
Na koniec kilka zdań powiedział ks. Luka, które to zdania trwały długo, bo tłumaczono je na polski, angielski i francuski. Wystarczyło jednak, że padły słowa: „Ku górze!” powiedziane po polsku z włoskim akcentem a okazało się, że wierni świetne rozumieją i nie trzeba nawet tłumaczyć. Turyńczyk zebrał oklaski i zaczęła się procesja wyjścia.
Relikwie pozostaną do niedzieli, codziennie między 15.00 a 16.00 są przy nich odprawiane publiczne modlitwy, a poza tym można też przyjść i pomodlić się indywidualnie – bardzo polecam. Razem z tą trumną do bazyliki wszedl powiew łaski, szkoda byłoby go stracić. Do tego na krużgankach jest wystawa na temat Piotra Jerzego i druga, na temat ludzi, którzy w młodym wieku zostali męczennikami. I ogólnie mnóstwo się dzieje, także warto zajrzeć na Stolarską 12 podczas ŚDM. Można też wejść od tyłu zwiedzić ogrody – jest tam kawiarenka dla pielgrzymów.
Bardzo mnie ucieszyły ulotki o bazylice, których druk postulowałam od dawna i do których powstania nieco się przyczyniłam. Mam niesamowitą frajdę, kiedy widzę ludzi, którzy zwiedzają kościół, korzystając z tych druków. O to chodziło. Otwarto też kaplicę św. Jacka i można ją zwiedzić też w środku, podziwiając obrazy Dolabelli i piękne wypełnienie kopuły.
Dzieje się.
Nieszczególnie mogłam być na tej Mszy, choć jest mi nieco żal, bo pośpiewałabym w takiej scholi.
A Pierdżordż na banerze przed bazyliką budzi współczucie – wyraźnie chce mu się sikać… 😉 No i Dominik – przystojniacha jak na żadnym dotychczasowym obrazku – gdyby mi go nie podpisali, to nie wiedziałabym kto to.
A co do ŚDM – fakt – skoro już się zaczął, to czas czerpać bez względu na różne takie tam… 😉
Dobrego zatem.
dobrego!
Mnie się bardzo podobają plakaty świętych dominikańskich w bazylice. Aż wczoraj na wieczornej mszy mnie zatkało. Ależ oni przystojni! – pomyślałam. I św. Róża z Limy też piękna. Nie wiem kto jest autorem tych plakatów. Żadnego świętego bym nie poznała, nie tylko Tomasza z Akwinu. Bo wyglądali jak z magazynów mody. Super!
🙂 pewnie trzeba by pytać kogoś z Beczki, to plakaty na Noc Dominikańskich Świętych
Wiem, że to plakaty na Noc Dominikańskich Świętych. I dla mnie są piękne.