Jest sobie w Urugwaju pewien polski ksiądz z diecezji płockiej. Ma doktorat z teologii duchowości i nazwisko Tomaszewski. Jarosław Tomaszewski. I powiem wam, że fajnie pisze, a co dla mnie najistotniejsze – treściwie i jasno. Prowadzi bloga, ale tym razem chciałam nawiązać do tekstu, który przedrukował portal christianitas.org pt. „Obfitość. Droga doskonałych”.
Autor opisuje w nim trzeci etap drogi duchowej, mianowicie zjednoczenie mistyczne duszy z Bogiem. Wytacza w kluczowym moemencie potężne działa, bo streszcza samego Tomasza z Akwinu i jego najwłaśniejszą Summam contra gentiles. Czytając siedem cech osoby żyjącej w zjednoczeniu z Bogiem, poczułam lekkie smyranie w rejonie mózgu czytałam o kimś takim. Chwila refleksji and winner is… Karolina Kózkówna!
Uzasadnienie wyroku:
Cecha 1. Wolność od grzechu ciężkiego
Co do tego pewni byli zarówno mieszkańcy Wal Rudy, jak i jej spowiednik. Czytając opowieści o niej w aktach beatyfikacyjnych, można wręcz dojść do wniosku, że prędzej można było ją podejrzewać o skrupulanctwo niż grzech ciężki. Świadczy o tym chociażby fakt, że wychowywana w bardzo rygorystycznym moralnie domu i w którym za grzechy karano fizycznie (w sobotę był dzień „wypłaty” wymierzanej w rózgach), nigdy nie dostała „lania”. Nie było do niego powodu.
Cecha 2. Stosowanie reguł Ewangelii w praktyce.
Wiele by tu pisać. W pamięci najmocniej mi utkwiły rzeczy dwie. Pierwsza: Karolina była bardzo uczciwa, jeśli chodzi o wykonywaną pracę i jeśli nie była ona wykonana na czas lub wykonana tak, jak umawiała się na początku, nie brała za nią pełnej kwoty zapłaty. Druga: sama żyjąc w ubóstwie, pozostawała hojna wobec potrzebujących. Realizowała też gorliwie wezwanie do głoszenia słowa, katechizowała nawet swojego proboszcza (ale tylko wtedy, kiedy o to prosił 😉 ).
Cecha 3. Przedkładanie Bożej mądrości nad ludzką wiedzę.
Karolinka skończyła szkołę dwuklasową i potem jeszcze kurs uzupełniający, jednak nadal jej ulubioną lekturą pozostały Żywoty świętych starego i nowego zakonu autorstwa Piotra Skargi SJ. Ludzka wiedza interesowała ją, o ile była potrzebna w praktyce wiejskiego życia, ale rozumienie siebie i świata czerpała ze słyszanego w kościele słowa i pobożnych lektur. I wyklęczanych na zimnej polepie nocnych godzin.
Cecha 4. Wybieranie raczej modlitwy w ciszy i samotności niż spektakularnych wydarzeń religijnych.
Koleżanki wspominały, że lubiła zostawać na nieco dłuższe dziękczynnienie w kościele. Przypomnijmy: to czas przed soborem, mszą, która formowała Karolinkę, jest msza trydencka. Nawet jeśli w trakcie liturgii praktykowano osobne nabożeństwa w nawie, typu śpiewanie pieśni religijnych lub litanie, to i tak zostawał czas ciszy Kanonu. Z relacji obserwatorów wiemy też, że czasem Karolina popadała w zachwyt, jednak pytana później o jego powody i to, czego doswiadczała, odpowiadała: „Dobrze się módl, a sama zobaczysz”. Zostawiała dla siebie te najgłębsze spotkania z Panem.
Cecha 5. Stała radość w Panu, nawet w chwilach zmęczenia i ucisku.
Wracały z pola. Cały dzień na słońcu, w upale i pyle, marzyły tylko o tym, żeby umyć się, zjeść i wreszcie zasnąć. Wlokły się więc smętnie i wtedy Kózkówna zaczęła śpiewać Litanię loretańską na rytmiczną, pielgrzymkową nutę, Podjęły, na początku niechętnie. Jednak ten śpiew, im dłużej trwał, tym więcej dawał im sił. A przecież Karolina tak samo była zmęczona, tak samo dokuczył jej upał. Tyle, że zawartość jej serca była nieco inna.
Cecha 6. Wewnętrzna wolność.
Mój ukochany cytat z Karoliny, który zresztą jest tytułem mojej książki o niej, to stwierdzenie: „Wolę być, jaka jestem”. Otoczenie probowało ją reformować, dostosować do swoich norm, miało problem z kolorem jej pięknych rudych włosów i piegami na jasnej skórze. A ona odpowiadała: „Wolę być, jaka jestem”. Taką ją stworzył Bóg, więc czemu miałoby to jej nie wystarczyć?
Cecha 7. Mówienie o Bogu z serca a nie na podstawie wyczytanych w książkach mądrości.
Karolina świetnie znała katechizm, zresztą w tamtych czasach lekcje religii polegały właśnie na memoryzowaniu zawartych w nim stwierdzeń. Uczyła się go już w domu, pod okiem matki, potem przekazywała go młodszemu rodzeństwu i nie tylko im. Jednak w jej ustach to nie były suche formułki: porywała tym, co mówiła o Bogu, bo mówiła z serca, czyli na podstawie tego, co sama poznała. A poznała, bo pokochała i jej Umiłowany jej się objawił.
Ksiądz Tomaszewski pisze, że mistyk to przede wszystkim człowiek prawdziwie wolny. I tę wolność najwyraźniej widać w życiu Karoliny w chwili, kiedy postawiono ją przed wyborem: gwałt albo śmierć. Wybrała to drugie, chociaż wcale nie szukała śmierci: miała swoje marzenia, plany na życie, żarliwe pragnienie służenia Bogu w czystości. Jednak jej ostateczne świadectwo miało inny charakter, niż zakładała. I złożyła je pomimo wszystko.
Pozostała wolna, nawet kiedy doświadczała przymusu. Tak wyraża się obecna głęboko w każdym z nas zdolność do rozpoznania Bożego sensu w tym, co wydaje się kompletnie go pozbawione: cierpieniu, traumie, śmierci. To ona ostatecznie decyduje o naszej wolności a przez to także pełni naszego człowieczeństwa. W końcu być osobą, to być kimś rozumnym i posiadającym wolną wolę, ale przede wszystkim zjednoczonym w miłości i przez miłość z Bogiem.
Ks.Jarek był w dominikańskim prenowicjacie w 2004 roku. 🙂
No tak… wiedziałam, że jakiś OP ślad musi tu być 😀