Skowronek wykazała spory talent meteorologiczny, zapowiadając rewelacyjną pogodę – nie pomyliła się ani o jotę. Naszemu spacerowi, okraszonemu mniej lub bardziej poważnymi rozmowami o życiu, śmierci, znajomych i Ukrainie, towarzyszyło prawie bezchmurne niebo i wspaniale rzeźwiący powiew. Na Wiktorówki dotarłyśmy akurat w porze okołopołudniowego rozrabiania Stefana II, więc udało mi się go złapać w obiektyw. […]