MC1: dotarłam

IMG_1881

Tak około południa wyglądało Zakopane. Rzuciłam także okiem na pięknie odnowiony neon stacji kolejowej – prezentuje się świetnie. Rzuciłam okiem, uzupełniłam produkty spożywcze, choć nie bardzo, bo zakończony właśnie długi weekend spowodował skuteczne wyczyszczenie półek w sklepach (panie sprzedawczynie przyłapałam na dywagowaniu w jakiej odległości od siebie postawić jogurty, żeby nie było na półkach jak za komuny, czyli wielkie, nie-mistyczne NADA 🙂 ) i wsiadłam do busa do Małego Cichego.

Miałam chyba na twarzy uśmiech ućpanego lemura, jak jechaliśmy z Zakopanego do MC, ale było mi to obojętne. A wokoło ciągnęły się lasy tatrzańskie – tak proste i tak pełne krasy… że sparafrazuję wieszcza. Co prawda kierowca straszył nas przed odjazdem, że może być korek, bo kładą asfalt przed Cyrhlą, ale na szczęście choć faktycznie kładli, korka nie było. Ogólnie w wielu miejscach na tej drodze zmieniana jest nawierzchnia, jedzie sie trochę jak w busie Mappetów, ale jakie to ma znaczenie – Tatry stoją i czekają.

Wysiadłam jak zwykle na końcu trasy, czyli pod kościołem, i poszłam się przywitać z Gazdą. Jak później się dowiedziałam od pani Staszelowej, w weekend był ślub, więc kościół pięknie przybrany, choć Gazda bez stroju świątecznego:

IMG_1882

Stoi i patrzy na lasy między MC a Murzasichlem. Cicho, pachnie drewnem i liliami. Znaczy – można rozpocząć odpoczywanie, św. Józef czuwa.

Pokój mam bardzo przytulny, z niewielką łazienką, w sam raz dla jednej-dwóch osób. Rozpakowałam walizkę zamykaną w Krakowie metodą „docisnąć kolanem” i grzecznie ustawiłam na półce zaległe lektury. Do konsumpcji intelektualnej przewidziano, co widać poniżej (Guareschiego już porządnie nadgryzłam – uwielbiam jego poczucie humoru!):

IMG_1885

Zjadłam co nieco i rzuciłam się na łóżko odespać wszelkie zaległości. Pościel świeża, łóżko wygodne a do tego taki widok z okna:

IMG_1889

Czy życie nie jest cudowne?

Rano było więcej chmur, teraz niebo się przeciera, ale jutro upałów raczej nie będzie. Zgrabnie spakuję plecaczek i wybiorę się na mały spacerek. Albo większy spacer. Albo całodzienne łażenie. Pomyślę o tym jutro.

Jak dobrze niczego nie musieć…

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s