Kapłaństwo, reprezentacja i Balthasar herbu IHS

Bułhakow by powiedział, że Anuszka rozlała już olej, ale ja będę bardziej przyziemna – zadała pytanie, więc jedyne, co mi pozostało, to odpowiedzieć.

Tak więc co Hans Urs von Balthasar SJ miał na myśli, kiedy pisał o tym, że tylko mężczyzna może reprezentować Jezusa wobec Kościoła?*

Zacznijmy od tego, że Balthasar buduje swoją teologię przede wszystkim na analizie relacji pomiędzy podmiotami, a nie wyłącznie na istocie tych podmiotów. Punktem wyjścia jest stwierdzenie obecne w klasycznej teologii, że zbawienia dostępujemy nie przez identyfikację ze Zbawcą a udział w Jego ofierze. Udział ten nazywany się kapłaństwem powszechnym i polega na składaniu duchowych darów i ofiar, parafrazując List do Hebrajczyków.

Pierwszą i najdoskonalszą realizacją takiego kapłaństwa jest Maryja stojąca pod krzyżem: dokonująca się przed Jej oczami ofiara Syna jest jednocześnie Jej wewnętrzną ofiarą – wejściem w najgłębszą noc wiary, w której pozostaje jedynie nikłe (zdawałoby się) światełko nadziei i pamięci o Bożych obietnicach. Traci siebie. Podczas każdej liturgii jesteśmy wzywani do tego samego: przeżycia utraty siebie, by siebie zyskać, ale przemienionych. Ten sam proces: daru i przyjęcia, ma też dokonywać się w naszym życiu codziennym. Tu nie ma rozróżnień związanych z płcią, bo tę relację tworzy Bóg i Jego stworzenie. Bóg uniża się, by stworzenie, przez przyjęcie Jego uniżenia, mogło przekroczyć/oddac siebie i zostać wywyższone.

Nieco inaczej wygląda sytuacja, jeśli chodzi o kapłaństwo służebne. Tutaj pojawia się kategoria wynikająca z faktu, że Bóg wciela się w ciało mężczyzny. Nie jest to bez znaczenia – męskość wcielonego Boga mówi nam coś bardzo istotnego: objawia nam charakter relacji pomiędzy Osobami Trójcy. Syn jest taki sam jak Ojciec (ten sam rodzaj), ale jednocześnie odmienny, bo Ojciec jest Rodzącym a naturą Syna jest bycie Pochodzącym i jednocześnie udzielającym odpowiedzi miłości (Powracającym – to już moja twórczość 🙂 ). Różnica jest w relacji, nie naturze.

Syn wciela się i rodzi się jako mężczyzna z kobiety i to także jest znaczące: co do natury tożsami, co do rodzaju odmienni. Męskość Syna reprezentuje autorytet Ojca; jest znakiem, że oto przychodzi Ktoś Inny, ale jednocześnie, co trzeba podkreślić, męskość Syna reprezentuje Ojcowskie uniżenie dla człowieka. Doskonałym tego znakiem jest gest umywania stóp, jaki wykonuje Jezus w Wieczerniku: być kapłanem służebnym, to reprezentować wobec Kościoła autorytet Ojca, ale nie przez dominację a uniżenie.

Ważne: którego celem jest wywyższenie tego, komu się służy.

Kapłan służebny przy ołtarzu nie składa własnej ofiary w sensie bycia samemu ofiarą (chociaż samo bycie kapłanem służebnym ten wymiar wewnętrznej ofiary posiada), ale reprezentuje Syna jak Ten reprezentował Ojca. Mamy tylko jednego Arcykapłana – jest nim Chrystus – kapłani służebni jedynie uczestniczą w Jego kapłaństwie. Reprezentują go podczas sprawowania sakramentów, które wymagają bycia in persona Christi – stania się, hm – awatarem Jezusa (to też moja twórczość 🙂 ).

To rozróżnienie na bycie ofiarą (kapłaństwo powszechne) i bycie reprezentantem (kapłaństwo służebne) dobrze tłumaczy odpowiedź na pytanie, czemu Jezus nie „wyświęcił” swojej Matki. Balthasar odpowiada, że kiedy Maryja wypowiadałaby słowa konsekracji: „To jest Ciało moje… To jest Krew moja…”, mówiłaby truizm. Ciało Jezusa jest wzięte z Jej ciała, krew Jezusa jest z Jej krwi. Szczególnie, że Jezus począł się bez udziału mężczyzny, więc jest to o wiele bardziej dosłowne stwierdzenie, niż padające z ust przeciętnej matki. Zamiast reprezentacji mielibyśmy utożsamienie kapłana z ofiarą, które zacierałoby prawdę, którą wyraża fakt, że Bóg wciela się w mężczyznę: nie byłoby mowy o żadnym przekroczeniu, żadnym uniżeniu prowadzącym do wywyższenia. Poruszalibyśmy się po okręgu, nieustannie wracając do tego samego punktu.

Balthasar dodatkowo uzupełnia to o wnioski teologiczne bazujące na kategorii płodności: tego jak przeżywa ją mężczyzna, a jak kobieta, ale nie będę tego dodawać, bo boję się, że zagmatwam to, co i tak nie jest proste.

Jeśli są pytania, uwagi, obelgi i inne takie, proszę umieszczać pod wpisem 🙂

*Jego poglądy przedstawiam na podstawie: Marta Zając, „Przestrzeń kobiety w chrześcijańskiej koncepcji Boga”, rozdz. 2, http://www.sbc.org.pl

2 myśli nt. „Kapłaństwo, reprezentacja i Balthasar herbu IHS

  1. Mam pytanie trochę nie na temat. Czy wczoraj mieliście na mszy u dominikanów takie specjalne błogosławieństwo na koniec z pochyleniem naszych głów i taką dłuższą formułą? Wczoraj było święto wniebowstąpienia Pana Jezusa i może stąd taka dłuższa i bardziej uroczysta formuła? To było na mszy wieczornej, dwudziestkach? Ale nie wiem czy na innych mszach także tak błogosławiono?

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s