Pokusa

Czasem dopada mnie w trakcie lub po lekturze medialnych doniesień. Patrzy na mnie wzrokiem spaniela, chociaż nie – spaniele są radosne. To raczej przekrwione oczyska zmęczonego baseta.

Do tego gada. Głos nie pasuje do widoku: miękki, z wyraźną nutą rezygnacji, cichy lecz dobitny – jakby mnie ktoś dusił aksamitną poduszką na leżance u hipnotyzera: „Nie ma sensu robić czegokolwiek. Nie ma sensu pisać, gardłować, podpisywać, wspierać. Nie ma sensu szukać prawdy a na pewno nie ma sensu jej publikować. Kto to przeczyta? Ludzi to nie interesuje. Nie trać sił na darmo. Uwij sobie gniazdko, zadbaj o jego nienaruszalność. Nie ma sensu…”

W takich chwilach wybawieniem jest gniew. Energia, którą on generuje, byle mądrze ją ukierunkować, nie na autoagresję.

I zdanie Dalaj Lamy, prawie jak egzorcyzm: „Jeśli twierdzisz, że jesteś zbyt mały, by twoje działania mogły mieć znaczenie, spróbuj spać w pokoju, w którym lata komar”.

Nie dam się pokusie do bezsilności. Mam Plecy.

6 myśli nt. „Pokusa

  1. Elu, bardzo ważny dla mnie tekst napisałaś. Dziękuję 🙂 Co nie znaczy, że poprzednie byłyby jakoby mniej ważne, ale tak personalnie też mnie dopada baset i to częściej pewnie, niż Ciebie, bo operuję obrazem, a nie słowem.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s