Trawię hobbita

Czasem potrzebny jest ktoś, kto obudzi smoka. Wejdzie w zasypane po klęsce kopalnie i resztki komnat dawnego królestwa, po czym obudzi poczwarę. Chociaż wolelibyśmy, żeby spała. Co prawda żyjemy na ruinach i na pół gwizdka, ale po co się mierzyć z tym, co już raz nam zniszczyło ówczesne życie? Niech sobie śpi.

Bóg przychodzi rozdrażnić smoka. Przychodzi i mówi: „To moje królestwo”. „Myślicie, że przyszedłem przynieść pokój? Nie, przyszedłem przynieść miecz”.

A czasem posyła mnie/ciebie w roli budzika. Jak dobrze rozumie się wtedy Jeremiasza narzekającego, że Pan go uwiódł a on dał się uwieść!

Oj, niewygodnie, nawet później – bo nawet zabicie jaszczura nie znosi problemu – problem dopiero wtedy ujawnia się w całej pełni. Jak spod ziemi wyłażą słabości i nieuporządkowanie, stare konflikty i brak przebaczenia – i trzeba rozpocząć bitwę o sprawiedliwość: własną, wobec innych. Ostatecznie historia zamyka się oczyszczeniem atmosfery i zyskaniem skarbów umożliwiających odbudowę świata zdecydowanie piękniejszego niż ten ze smokiem drzemiącym w starej kopalni.

Ale ta trudna do przetrwania faza pośrednia.

Ech.

4 myśli nt. „Trawię hobbita

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s