„Frankenstein”, reż. Danny Boyle

Byłam dziś w teatrze w Londynie. Teraz po prawicy mam wędzoną makrelę, po lewicy chipsy ziemniaczane a przed sobą szklaneczkę Cydru Lubelskiego – taka tam polska wersja fish and chips, co by podtrzymać klimat.

Londyn też nie był dosłowny – grało go Kino Kijów.. Po prostu kolejna odsłona „100% teatru w Kinie Kijów” i tym razem tytułowy „Frankenstein” z Johnnym Lee Milerem w roli Stworzenia i Davidem Cumberbatchem w roli dr. Frankensteina. Poruszający głęboko spektakl, w którym potworem nie jest stworzone ze zwłok Stworzenie, ale jego twórca: niezdolny do miłości, empatii – Cumberbatch w roli socjopaty wypadł jak zwykle genialnie. Pewnie kwestia wprawy po Sherlocku…

Cudowna scenografia, zmieniająca się na oczach widzów. W pamięci zostaną mi chyba przede wszystkim dwa elementy: Stworzenie powstaje w stelażu, który ma kształt komórki jajowej i do tego jest tak podświetlony, że kojarzy się ze zdjęciami dzieci w łonie matki. Wiem, że w Polsce skojarzenie: dziecko z in vitro – Frankenstein ma swoją paskudną tradycję, ale autor tego brytyjskiego spektaklu też wydaje się prowadzic skojarzenia w tę stronę. Nie ukrywam, że kiedy słuchałam rozmowy Frankensteina z jego Dziełem, która ma miejsce na alpejskim lodowcu, nie potrafiłam się oprzeć skojarzeniu z aferą wokół Jaśka, którego zabicia odmówił prof. Chazan. Chłopiec począł się za pomoca metody in vitro, a ponieważ okazało się, że jest kaleki, postanowiono przerwac ciążę. Frankenstein krzyczy do swojego Stworzenia, że jest ono tylko eksperymentem, który właśnie okazał się porażką, więc należy go przerwać. I zabić Stworzenie. Potwornie odczłowieczający jest ten brak imienia i cieszę się, że Jasiek zdążył zostac Jaśkiem.

Drugi element scenografii, który zapamiętałam, to zawieszone nad sceną morze żarówek różnej wielkości, które udają błyskawice, gwiazdy, czasem nawet zorzę polarną. Punkty światła lub jego morze.

Jest też scena, w której Stworzenie przegnane z jedynego przyjaznego mu miejsca, zastanawia się, co zrobić. I na podstawie otrzymanego w tym miejscu wykształcenia dochodzi do wniosku, że rzymscy cesarze czy mityczni bohaterowie czując to, co on, dokonali by zemsty. Pomyślałam sobie, że gdyby uczył się czytać na Ewangeliach a nie Plutarchu i Tacycie, to historia potoczyłaby się inaczej. Krótki dialog, a własciwie soliloqium, a tak mocna scena i tak mocne pytanie o znaczenie tego, czego się uczymy i jakie z tego przyswajamy wzorce. I jak one owocują.

A, i jeszcze scena w której po śmierci nowopoślubionej żony doktor zostaje oskarżony o to, że jego głowa jest chora. Odpowiada: „Z moją głową jest wszystko w porządku”. Nacisk w wypowiedzi na słowo „głowa” bezlitośnie obnaża fakt, że on faktycznie ma problem, ale raczej z sercem a nie trzeźwością myślenia.

Sztuka powstała na podstawie książki napisanej przez Mary Shelley na początku XIX w., więc widać tam wyraźnie pierwotne przeciwstawienie romantycznej fascynacji emocjami i tajemniczością oświeceniowemu eksperymentowaniu z rzeczywistością i pozbawionemu uczuć poszukiwaniu odkryć za wszelką cenę. Jednak jest nadal boleśnie aktualna, szczególnie jeśli popatrzymy na sferę bioetyki, eksmperymentów wykonywanych na ludziach i całych społecznosciach bez głębszego wnikania w to, jakie owoce te doświadczenia moga przynieśc w życiu jednostek. Sztuka dla mnie miała ostrą negatywną wymowę, jeśli chodzi o eksperymentowanie bez liczenia się z dobrem ludzi wciągniętych w „badania”. A jednocześnie była świetnym doświadczeniem od strony teatranej: wciągajacym, budzącym głębokie emocje, nawet przeważająca na sali gimbaza wyraźnie była poruszona pomimo początkowego zagubienia w konwencji.

Dobrze spędzony wieczór i będzie o czym myśleć.

7 myśli nt. „„Frankenstein”, reż. Danny Boyle

  1. Czy w święto niepodległości jest niedzielny porządek mszy? Na stronie dominikanie kraków nie napisali. Wydaje mi się, że tak tylko u dominikanów nie ma porządku niedzielnego, ale w innych kościołach chyba jest.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s