Rozmawiałyśmy o tym na babskim seminarium Ratzingerowskim w KIKu. O tym, że naprawdę skuteczny wpływ na to, żeby w mentalności społecznej kobieta i mężczyzna byli postrzegani jako równi i tak traktowani, mają przede wszystkim matki.

I dziś w mętnej wodzie fejsa wyłowiłam wywiad z turecką pisarką, Elif Shafak. I cóż wyczytałam?

Według mnie kultura patriarchalna jest w dużej mierze winą kobiet. Zaczyna się od tego, że jak w domu chłopakowi chce się pić, nie wstaje sam po szklankę wody, tylko podaje mu ją siostra. W „Honorze” matka Iskendera mówi do niego „mój sułtanie” i na każdym kroku tak właśnie go traktuje. Jego siostra, która chodzi przecież do brytyjskiej szkoły i ma brytyjskie koleżanki, próbuje z tym walczyć. Jest mądra, ale brat i jego koledzy nie słuchają jej argumentów, bo to kobieta. Myślę więc, że walkę z patriarchatem trzeba zacząć od własnej rodziny.

Cóż, widać, że wniosek ten sam we wszystkich kulturach: chcesz być naprawdę aktywną i skuteczną feministką? Zostań matką na pełen etat, a będziesz mogła w realny sposób wpłynąć na to, jak postrzegane są role płci. I to na całkiem dużą skalę…