Spektakl już na wstępie a właściwie wejściu łapie widza w sieć nadziei, delikatną i wyraźną, choć we mgle (moje włosy jeszcze dziś pachną sztucznym dymem). Powolne wchodzenie w spektakl, głos narratora (Jerzy Trela), wejście Konrada i trzask magnezji, od której zapala się świeca – znak obecności? Początku? Trwania? Właśnie: spektakl jest tak nasycony wszelkiego rodzaju […]