Przejażdżka z panią Bukietową

Przystanek przy jednym z placów targowych. Tłum rozpaczliwie próbuje wymóc na tramwaju zamianę jego ścian z metalowych na gumowe. Ponieważ zamiana idzie opornie, jest ryzyko, że kilka osob pozostanie na przystanku w roli ostańców. I tu do akcji wkracza zadzierzysta pani około 50tki. Krzycząc od wejścia, w którym stoi, blokując zamknięcie się drzwi, zaczyna ustawiać ludzi, wymóc ich przesunięcie się w wolne miejsca i przy okazji ubogaca zaistniałą sytuację komentarzami na temat ich bezmyślności, bezduszności oraz (mój ulubiony…): „A w niedzielę wszyscy byli do kościółka!” (dla pełni obrazu należy uzupełnić o szyderczy ton). Oczywiście celem podstawowym jest upchnięcie siebie w pojeździe.

Pani aktywuje się na następnym przystanku, dyrygując nadal ludźmi wewnątrz z pozycji w wejściu, gdzie utrudnia ruch. W końcu pasażerowie mają dość i pojawiają się komentarze, których celem jest spacyfikowanie pani. Ale jej w to graj – czuje się na swoim miejscu, komenderuje ludźmi a na sprzeciwy, że blokuje wyjście, reaguje gromkim: „Bo ja tu zarządzam tym tramwajem!”, na co tramwaj reaguje gromkim wybuchem śmiechu, oraz: „Pan nie widział, co tu się wcześniej (czyt. zanim pani się wzięła za rządzenie) działo w tym tramwaju!”. Mimo przebiegających tramwaj chichotów, pani nie daje się zbić z pantałyku i przerzuca swoje frustracje na Bogu ducha winną s. Anastazję (tak, to ta od przepisów), że stoi w wejściu. Potem na jakąś panią, że siedzi i się wymądrza, podczas, gdy pani ewidentnie stała. Reszta pasażerów zaczęła podkpiwać z pani „Zarządzającej Tramwajem” i próbowano ją uciszyć, ale odcinek się skończył na następnym przystanku, bo „zarząd” wysiadł.

Sytuacja jak z filmów Barei tudzież Pani Bukietowej. Cudowna dawka absurdu, dla psychologa czy socjologa – apetyczna scena do analizy. I smętna refleksja na koniec, że nie ma się co śmiać, bo może to i moja przyszłość. Pomodliłam się za „panią Bukietową”, bo sądząc po reakcjach, jakie wzbudziła swoim zachowaniem, raczej nie ma zbyt wielu znajomych, nie mówiąc o przyjaciołach. Agresja rodzi agresję i odrzucenie, a pani była agresywna. Ech.

Ale tekst o zarządzaniu tramwajem był bossssski 😀

4 myśli nt. „Przejażdżka z panią Bukietową

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s