Trwanie

Zanurzony w porannej, jesiennej mgle Tyniec wydaje się miejscem mocno wrośniętym w ziemię, wyrastającym z jej wnętrza jak skała, na której stoi. A jednocześnie jest gdzieś poza światem, oddzielony od niego gęstym welonem w kolorze piór synogarlicy. Gołąbka ukryta w załomku skały, twierdza strzeżona przez Najwyższego. Nie znam dobrze wspólnoty, która tam teraz jest, ale ludzie są tylko ludźmi: przychodzą, są, przemijają. A w samym opactwie jest jakiś bardzo uchwytny pierwiastek wieczności, którego Obecność najmocniej czuję w kaplicy Najświętszego Sakramentu. Właśnie Obecności, trwania. Nieodwołalnej obietnicy otwartych drzwi, których nikt nie jest w stanie zamknąć.

Spędziłam wczoraj dużą część dnia w wydawnictwie, stąd moje przemyślenia. I graficzna obserwacja z okna, którą wklejam poniżej. Zachwyciły mnie te dachy i ruiny wystające z ciepłych kolorów jesieni. Nieco zamglona abstrakcja, zachęcająca do kontemplacji. Mnie tam przynajmniej zachęca…

IMG_0699

3 myśli nt. „Trwanie

  1. zdaje się, że ta tęsknota za wiecznością już zanika, wyparta przez tęsknotę za światem, który konsekwentnie przejmuje terytorium nie jednej duchowej enklawy, wprowadzając swój porządek, zasadę rozproszenia i chaosu. Klimat skupienia i ciszy będzie powoli zanikać gdy przestanie się pielęgnować codzienny rytuał milczenia, modlitwy i pracy, odosobnienia i wyłączenia. Jedynym murem, który jest w stanie odeprzeć atak świata jest dobrowolna i świadoma rezygnacja z tego wszystkiego, co atakuje człowieka z zewnątrz i niszczy wewnętrzna ciszę burząc spokój umysłu i serca.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s