To było już nad linią kosodrzewiny. W ciepłym, przejrzystym powietrzu coraz wyraźniej było je słychać – krakały do siebie radośnie, a kiedy rozejrzałam się za nimi po niebie, zobaczyłam jak podszczypują się w locie i ogólnie rzecz biorąc ewidentnie się wygłupiają. Tak, kruki to nie tylko piękne, ale i inteligentne ptaki. Dlatego potrafią się bawić. Idący za mną chłopak zażartował, że słyszymy małpy, ale potem wspólnie z jego dziewczyną patrzyliśmy na to, jak dobre kilkaset metrów nad nami dwie czarne sylwetki tańczyły w przejrzystym, wrześniowym powietrzu.
Potem jeden z nich zleciał niżej i zaczepiał wokalnie ludzi na szlaku. Znaczy się – krakał na nas. Prezentując swoją piękną sylwetkę z ogonem w kształcie rombu, szybując na prądach wznoszących i od czasu do czasu pokazując swój profil. Potem próbował latać koło stacji meteo, ale były tam jakieś zawirowania potwierza i wyglądało to (jego latanie) dość rozpaczliwie. Ale i tak był piękny.
Ech, mam słabość do tych czarnych dziobów. Piękne ptaszyska.
a słabość do białych kruków też?
wszelkie kruki mile widziane 🙂