Wreszcie obejrzałam, bo słyszałam o tym filmie wiele dobrego już od dawna. I tym razem plotki okazały się słuszne. Na małej, mroźnej wysepce żyje wspólnota mnichów. Wśród nich starzec, pracujący w kotłowni, który ma od Boga dar czynienia cudów. Człowiek dźwigający na sobie ciężar własnej małości, dla której kontrastem są dziejące się przez jego ręce wielkie dzieła. Wspaniale zagrany przez Piotra Mamonowa, który zresztą nie jest jedynym świetnym aktorem w tym filmie. Wszystkie postacie są pozbawione sztuczności i pozy. Przejrzyste.
To historia, do której najlepszym kluczem są apoftegmaty Ojców Pustyni. Pozwalają one odczytać zagadki ojca Anatolija, pozwalają też dostrzec paradoksalnośc jego sytuacji i ją docenić. W filmie świetnie został uchwycony brak zrozumienia pomiędzy człowiekiem ziemskim i czlowiekiem duchowym. Mistrzem takiego opowiadania jest św. Jan Ewangelista, tutaj słychać jego dalekie echo. Postacią, na której najwyraźniej ten rozziew widać, jest ojciec Hiob. Zabiega o sympatię przełożonego, szuka akceptacji Anatolija, zachowuje wszelkie zewnętrzne formy a wciąż nie otrzymuje tego, czego pragnie. Jest jak głuchy człowiek, który naśladuje to, co widzi, że inni czynią, ale nie słyszy słów, które ich do tego działania nakłaniają. Ale jest gorliwy, choć tak bardzo smutny w swoim perfekcjonizmie. Zazdrości Anatolijowi jego zewnętrznych oznak świętości, nie wierząc, że ten traktuje je jako Bożą kpinę z siebie a nie coś wartościowego. Ale Bóg nie żartuje, choć aby Go zrozumieć, trzeba upaść tak nisko, jak Anatolij.
Film jest pełen pokoju, wspaniałe długie ujęcia, ale żadne nie jest dłużyzną – każde mówi obrazem, dokłada kolejny element precyzyjnej układanki. Bardzo prosta i wymowna scena egzorcyzmów, bez taniego efekciarstwa, Wiele naprawdę wspaniałej gry aktorskiej, że tak się powtórzę. Historia opowiedziana raczej obrazami niż słowami, dzięki czemu mieniąca się znaczniej większą ilością odcieni, niż dominujące w filmie biel i czerń.
Polecam, warto obejrzeć i to kilka razy. Tak dla odpoczynku.
Film ten widziałam 6 lat temu, więc nie pogadam. Ale pozdrawiam:)
Może czas odświeżyć? 😉 Mnie zauroczył, dawno nie oglądałam czegoś tak „pożywnego”.
..zmusza do refleksji nad własnymi grzechami.. najlepiej zrozumieją przesłanie Ci, którym także ciąży piętno grzechu.. i związane z tym cierpienia.
to prawda 🙂