Ciekawą rzecz własnie mam na warsztacie – teatrolog analizuje Biblię hebrajską, a dokładnie wybrane przez siebie fragmenty, za pomocą metod stosowanych wobec dramatów. Moim nieskromnym często zapuszcza się na ziemie Królowej Nadinterpretacji i Freestyle’u, ale sama metoda jest bardzo ciekawa.
Jedną z analizowanych historii jest opowieść z Księgi Sędziów o żonie lewity, która została zgwałcona w Gabaa (Sdz 19-21). Opowieść bardzo okrutna, zdecydowanie oducza patrzenia na Biblię w kategoriach liryczno-patetycznych karmelków.
Streszczając: od pewnego lewity uciekła jego drugorzędna żona. Po kilku miesiącach pojechał on do ojca tej kobiety, żeby ją odzyskać. Kiedy wracali, uparł się, żeby nocować w miasteczku Gabaa, które zasiedlali jego pobratymcy, mianowicie Izraelici z pokolenia Beniamina. Ci nie dość, że go nie przyjęli (znalazł gościnę u jednego z mieszkających tam obcokrajowców), to jeszcze wieczorem przyszli i zażądali od gospodarza, żeby wyprowadził swojego gościa do nich, żeby mogli go zgwałcić. Gospodarz odmówił, wtedy lewita wypchnął na ulicę swoją żonę. Ci wykorzystali ją na tyle skutecznie, że rano ledwo dowlokła się na próg domu i tam zmarła.
Lewita załadował jej ciało na osiołka, przywiózł do domu i tam porąbał na 12 kawałków, które rozesłał do wszystkich pokoleń Izraela, domagając się zadośćuczynienia za zbrodnię.
Autor analizy wskazuje, że kobieta w tym tekście zostaje sprowadzona do ciała, a ciało do kategorii przedmiotu, mówiąc językiem teatru – staje się rekwizytem. Rekwizytem, który zostaje zużyty i pocięty. Co więcej – zostaje potem wykorzystany do wywołania bratobójczej wojny, w której giną tysiące ludzi, a kolejne setki kobiet zostają zgwałcone i zmuszone do poślubienia mężczyzn, którzy je posiedli (w sensie i własności, i współżycia).
Opowieść bardzo dosłowna. Bezlitośnie pokazująca drogę od braku panowania nad pożądaniem i szukania „fun’u” do śmierci tysięcy niewinnych i dziesiątków lat męczarni innych (nie ma co się czarować, te wymuszone małżeństwa raczej szczęśliwe nie były…). A, i nie zapomnijmy o następnych kilku pokoleniach zmagających się z głęboką dysfunkcją ich domów, której korzenie tkwią w Gabaa. A dokładnie w sprowadzeniu człowieka do kategorii ciała, a ciała do kategorii rekwizytu.
A jak już to sobie przeredagowałam, na nieocenionym fb wpadła mi w oczy ta reklama:
Ciała nagich kobiet zostały wykorzystane do odtworzenia sylwetki sportowego auta. Rozebrane, pomalowane i złożone razem – kompletnie pozbawione tożsamości. W roli ciał-rekwizytów.
Tak, to nie jest gwałt, to tylko zdjęcie, które w dodatku wielu uzna za ciekawy projekt artystyczny (chociaż jak dla mnie ilustrowanie tym zdjęciem hasła: „Made of pure muscle” [Wykonany z samych mięśni] jest nielogiczne i aż na kilometr jedzie metodą „sex sells”). Ale to zdjęcie odwołuje się do mechanizmów, jakie popchnęły mężczyzn z Gabaa do ich zbrodni a lewitę do jego zdrady (trudno nazwać inaczej to, co zrobił swojej żonie). Sprowadza człowieka do kategorii ciała, a ciało do rekwizytu. Nie trzeba budować relacji, wystarczy kupić.
Prawda, że od razu życie staje się prostsze? Co prawda przy okazji też nieco trujące i bardzo bez smaku, ale nie wszyscy są smakoszami…